Zaczęło się w czerwcu 2014 roku, kiedy do pracy przystąpiło pół setki studentów z czterech wydziałów Politechniki Poznańskiej. Wkrótce ostateczny skład zespołu PUT Motorsport liczył 18 osób podzielonych na sześć zespołów odpowiedzialnych za: silnik, zawieszenie, ramę, poszycie, elektrykę, wreszcie marketing, bo skonstruować to jedno, a zareklamować – drugie.
Efektem ich pracy jest bolid z motocyklowym silnikiem Hondy o mocy 80 KM, który przyspiesza do „setki" w 3,9 s. Poszycie z włókna węglowego sprawia, że całość waży jedynie 235 kg.
Podstawowym celem rywalizacji jest, rzecz jasna, budowa samochodu wyścigowego, jednak zawody Formuły Student nie muszą kończyć się zwycięstwem drużyny, która skonstruowała najszybszy pojazd. Aby odnieść sukces, trzeba rozważyć wiele innych kwestii, np. cele finansowe oraz marketingowe.
– Studenci wcielają się też w role kierowników firmy, która ma zamiar wejść na rynek motoryzacyjny i sprzedać swój bolid – wyjaśnia „Rzeczpospolitej" Angelika Kowal z PUT Motosport. – Zadaniem jest przygotowanie szczegółowego biznesplanu wraz z badaniami rynku, konkurencji i potencjalnych klientów. Tu liczy się przede wszystkim innowacyjny pomysł i sposób jego przedstawienia – sędziowie pełnią rolę potencjalnych inwestorów.
Dobry debiut
Zawody Formuły Student podzielone są na dwie zasadnicze części. Pierwsza to testy statyczne – oprócz wspomnianej prezentacji biznesowej, mamy więc kontrolę kosztów, bezpieczeństwa oraz ocenę umiejętności uzasadnienia wykorzystanych rozwiązań. Testy dynamiczne to już sama jazda – badanie przyspieszenia na odcinku 75 metrów, ocena przeciążeń, jakie zdoła wytrzymać zawieszenie na torze w kształcie ósemki, oraz próba wytrzymałości i spalania, w której trzeba jak najszybciej przejechać 22 kilometry bez awarii. W Europie zalicza ją tylko co piąty zespół.