Pomysł kolei aglomeracyjnej jest żywy w Jeleniej Górze już od kilku już lat.
- Tramwaj nie ma szans w mieście na dawnej linii przebiegu m.in. dlatego, że miasto rozbudowało się przez te minione prawie pięć dekad, kiedy sieć tramwajowa została zlikwidowana – tłumaczy Cezary Wiklik, z urzędu miasta w Jeleniej Górze.
Dodaje, że w mieście istnieją cztery stacje kolejowe (Główna, Zachodnia, Cieplice, Sobieszów) na linii do Szklarskiej Poręby, więc kwestia kolei aglomeracyjnej jest logistycznie pozornie nieskomplikowana. Niestety z układu sieci kolejowej wynika, iż na newralgicznym odcinku prowadzą trzy tory kolejowe, które dopiero później rozchodzą się w kierunkach: Szklarskiej Poręby, Zgorzelca i Lwówka Śląskiego, dlatego trudno tam lokować bezpiecznie przystanki w taki sposób, by pasażerowie nie wsiadali i wysiadali z wagonów na torowisko, a na peron – mówi Cezary Wiklik.
- Szacowane koszty budowy niektórych przystanków to kwoty w granicach 10 – 12 mln zł, a powstanie kolei aglomeracyjnej to wydatek rzędu kilkuset milionów złotych. Nie da się tego zrealizowania bez środków zewnętrznych, których beneficjentem mogą być tylko spółki kolejowe, a nie samorządy – tłumaczy Wiklik.
Mimo problemów powoli pomysł nabiera realnych kształtów. - Miasto Jelenia Góra wraz z władzami sąsiadujących gmin w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych wskazały i planują realizację projektu polegającego na budowie nowych przystanków kolejowych na obszarze miasta – mówi Agnieszka Zakęś, z urzędu marszałkowskiego województwa dolnośląskiego.