Kujawsko-pomorska husaria nie walczy na razie z Moskwą (jak w bitwie pod Orszą), ani ze zbuntowanym Gdańskiem (jak pod Lubiszewem). Zajmuje się odtwarzaniem wyposażenia i uzbrojenia oraz doskonaleniem egzercerunków (ćwiczeń), jazdy konnej, musztry i zażywania oręża. Mówią o sobie Błękitna Chorągiew – od barw proporców i żupanów bojowych.
    – Naszą honorową rezydencją jest zamek w Golubiu, ale ostoję mamy w Watorowie pod Chełmnem, w starej chacie, gdzie zgromadziliśmy pokaźną liczbę husarskich eksponatów – mówi „Rz" Ireneusz Jambor, namiestnik Chorągwi. Towarzysze husarscy rekrutują się spośród rekonstruktorów i miłośników historii, a efekty ich starań można oglądać podczas parad, pokazów i lekcji żywej historii.