Zarówno PŻM, jak i PŻB to państwowe firmy, stąd ich udział w planie restytucji przemysłu stoczniowego. PŻB jest jednak w znacznie lepszej sytuacji. Ten niewielki przewoźnik z siedzibą w Kołobrzegu generuje zyski, co z satysfakcją eksponują przedstawiciele rządu. 2014 rok zamknął przychodami 214 mln zł netto i zyskiem 12,8 mln zł, a 2015 to 217 mln zł przychodów i 33,1 mln zł zysku. Wg informacji uzyskanych przez „Rzeczpospolitą" rok 2016 był jeszcze lepszy i zamknie się przychodami na poziomie 240 mln zł i zyskiem 38,2 mln zł.
W zupełnie innej sytuacji jest PŻM, która wciąż zachowała formę prawną przedsiębiorstwa państwowego. Firma od lat notuje gigantyczne straty. Sama nie chce jednak ujawniać swoich bilansów, więc liczby co pewien czas wypływają w różnych wypowiedziach. Ostatnie nieoficjalne informacje dotyczą 2015 roku. Wtedy strata całej grupy PŻM miała wynieść 483 mln zł netto. Dzieje się tak, gdyż armator zmaga się z trwającym na świecie kryzysem na rynku frachtowym. Stawki za przewóz od kilku lat są na rekordowym niskim poziomie. Jeszcze przed kryzysem armator zaplanował na lata 2015–2020 wielki program inwestycyjny, a w jego ramach kupno 18 statków. Skończyło się na dwóch, resztę odbiorów PŻM przeciąga. Równolegle na złom trafiły najstarsze jednostki, co powoduje, że flota się kurczy. Dzisiaj armator ma 53 statki, w tym cztery promy. Pod koniec ub. roku wieloletni szef Paweł Szynkaruk zrezygnował ze stanowiska, a w lutym tego roku wicepremier Mateusz Morawiecki wprowadził zarządcę komisarycznego. Został nim Paweł Brzezicki. Swoją szansę na zyski PŻM widzi na Bałtyku i liniach promowych, gdzie ma już cztery promy pływające pod szyldem Unity Line. Stąd pomysł budowy nowych promów.
– Brane są pod uwagę promy typu ro-pax podobne w parametrach do jednostek zamówionych przez PŻB – wyjaśnia Krzysztof Gogol, rzecznik prasowy Grupy PŻM. – W tej chwili trudno mówić o terminach realizacji, będą zależały od cyklu produkcyjnego stoczni i wielu innych czynników. MSR Gryfia dla szczecińskiego armatora jawi się jako naturalny wykonawca, tym bardziej że już teraz rozpoczęła realizację kontraktu budowy pierwszego promu dla PŻB.
Termin nierealny?
Tymczasem w możliwość realizacji planów rządowych powątpiewa mocno opozycja, szczególnie politycy związani ze Szczecinem, a więc znający realia ekonomiczne tej branży. Panuje opinia, że to propaganda polityczna, niezwykle trudna lub wręcz niemożliwa do zrealizowania.