Tu Żydzi walczyli o życie

O zagładzie społeczności żydowskiej i nieznanym powstaniu opowiada Robert Sadowski, dyrektor Muzeum Wojska w Białymstoku.

Publikacja: 21.08.2017 22:00

16 sierpnia 2017 r. główne uroczystości z okazji 74. rocznicy powstania w białostockim getcie odbyły

16 sierpnia 2017 r. główne uroczystości z okazji 74. rocznicy powstania w białostockim getcie odbyły się w miejscu spalonej Wielkiej Synagogi przy ul. Suraskiej oraz przy pomniku Bohaterów Getta.

Foto: PAP, Artur Reszko

Rz: 74 lata temu w białostockim getcie wybuchło powstanie. Mamy szeroką wiedzę na temat zrywu bojowników żydowskich w Warszawie, o Białymstoku wiemy niewiele. Dlaczego?

Robert Sadowski: Wiedza o powstaniu w getcie warszawskim – bohaterskim zrywie społeczności żydowskiej, jest bardziej rozpropagowana. A Białystok był drugim miastem, w którym doszło do powstania. Nie można zapominać, że przed wybuchem II wojny światowej Białystok liczył ok. 107 tys. mieszkańców, w których ok. 42 proc. stanowiła ludność żydowska. Zaraz po napaści Niemców na Związek Sowiecki w mieście rozpoczęły się mordy, doszło do nich już 27 czerwca 1941 r. Spalona została Wielka Synagoga, w której zginęło 800 osób. Spłonęła też cała dzielnica żydowska, a od 1941 r. około 50 tysięcy mieszkańców zostało zamkniętych w utworzonym przez Niemców getcie.

Gdzie Niemcy utworzyli getto?

W najbardziej zindustrializowanej części miasta, zajmowanej w dużej mierze przez żydowskich fabrykantów. Był to obszar miedzy ulicami: Polną, Częstochowską, Chmielną, Nowym Światem, Czystą, Ciepłą, Łucką, Jurowiecką. Getto zaczęto tworzyć pod koniec lipca 1941 r., a od 1 sierpnia formalnie umieszczono w nim ok. 50 tys. osób.

To byli Żydzi z Białegostoku czy także z innych regionów?

Głównie z Białegostoku, ale także szerzej, z całego okręgu białostockiego. Całe województwo białostockie liczyło wtedy około miliona czterystu tysięcy mieszkańców, z czego prawie 200 tys. stanowiła ludność pochodzenia żydowskiego. Niemcy w ramach planu wyniszczenia ludności żydowskiej likwidowali także getta w mniejszych miejscowościach. Pozostałych przemieszczano do punktów zbiorczych. Dla naszego regionu stał się nim Białystok, gdzie m.in. trafiło kilkuset Żydów z Grodna. Stamtąd byli transportowani do obozów zagłady. Nie można jednak zapominać, że getto białostockie stanowiło w tamtym czasie zagłębie włókiennicze, podobnie jak Łódź czy Bielsko-Biała. Pracowały tutaj fabryki na rzecz Wehrmachtu.

Od czego zaczął się ten zryw?

Pierwsze plany likwidacji getta pojawiły się już w listopadzie 1942 r. Niemcy wówczas z nich zrezygnowali, bo uznali, że trzeba utrzymać produkcję na rzecz Rzeszy w fabrykach znajdujących się na jego terenie. Przedłużono ich funkcjonowanie do 1943 r. Próby wywiezienia Żydów do obozów zagłady miały miejsce w lutym 1943 r. Pierwsza akcja nastąpiła 5 lutego, do obozu wywieziono ponad 6,3 tys. Żydów, a prawie 900 rozstrzelano. Już wtedy te działania spotkały się z oporem. Icchok Malmed chlusną wtedy kwasem solnym w twarz jednego z SS-manów, ten, oślepiony, otworzył ogień i zabił jednego z niemieckich żołnierzy. To był sygnał, że Żydzi nie pójdą na rzeź jak baranki. Zaczęły powstawać grupy oporu. Plan polegał na tym, aby wyprowadzić jak najwięcej ludzi do Puszczy Knyszyńskiej.

16 sierpnia Niemcy przystąpili do „translokacji" getta, a w rzeczywistości – likwidacji. Ludzi planowano przewieźć do obozu zagłady w Treblince oraz KL Lublin na Majdanku. Bojownicy chwycili wtedy za broń. Powstanie trwało do 20 sierpnia. Ostatnim punktem oporu był szpital przy ul. Fabrycznej. Dzień wcześniej Niemcy odkryli bunkier przy ul. Chmielnej, w którym ukrywało się 72 bojowników żydowskich, wszyscy zostali rozstrzelani.

Jednym z przywódców powstania był Mordechaj Tenenbaum, oddelegowany z Warszawy do Białegostoku dla przygotowania zbrojnego oporu w razie likwidacji getta, członek Żydowskiej Organizacji Bojowej. Wspierał go Daniel Moszkowicz, żydowski komunista.

To byli liderzy, którzy tym zrywem zbrojnym dowodzili.

Ilu Żydów przyłączyło się do walki?

Około 200 bojowców walczących w kilku punktach miasta. Posiadali własną broń, pistolety, karabiny, granaty, koktajle Mołotowa. Dysponowali tylko jednym karabinem maszynowym. Powstańcy zniszczyli nawet jeden czołg, uszkodzili kilka wozów opancerzonych. Tej broni było za mało, tak samo zresztą jak np. w Powstaniu Warszawskim.

Otrzymywali wsparcie od polskich organizacji niepodległościowych?

Tak. Mordechaj Tenenbaum korespondował z okręgiem Armii Krajowej, prosił o broń. Udzielono mu takiej pomocy, chociaż skala nie była duża, bo AK nie posiadała dużo broni. Niestety, nie udała się wspólna akcja uderzenia z dwóch stron na najsłabszy punkt muru getta przy ul. Smolnej. Organizacje te współdziałały, ale nie udało im się skoordynować akcji. Niemcy otoczyli zarówno to miejsce, jak i całe getto trzema kordonami swoich żołnierzy i ukraińskich formacji pomocniczych.

Powstanie zostało stłumione przez Niemców zaledwie po kilku dniach. Jakie były straty?

Najbardziej tragicznym wydarzeniem było zdobycie 19 sierpnia bunkra przy ul. Chmielnej, w którym ukrywało się 72 bojowców. Wejście do niego prowadziło przez studnię, tam też mieścił się sztab powstania. Wszyscy zginęli. Tak naprawdę wszyscy, którzy wtedy walczyli, zginęli. Ale, co istotne, udało się wyprowadzić z getta ok. 70 osób. Polskie podziemie pomogło część z nich ukryć. Z tych wszystkich 50 tys. Żydów znajdujących się w getcie według różnych źródeł ocalało od kilkuset do 3 tys. osób. To ci, którzy wydostali się z getta czy uciekli z transportów. Powstanie w getcie białostockim to był bardziej zryw o godność. Chociaż Marek Edelman mówił, że to w Warszawie walczono o godność, a Białymstoku o życie. Nie można zapominać, że część Żydów z terenów II Rzeczypospolitej ocalała dzięki temu, że Sowieci w ramach deportacji lat 1940 i 1941 roku wywieźli ich na wschód. W Białymstoku po wyzwoleniu, 27 lipca 1944 r., mieszkało dosłownie kilkuset Żydów. Miasto takie, jakie było przed 1939 r., przestało istnieć.

Żydzi mieszkający w getcie zostali ostatecznie przewiezieni do Treblinki...

Po powstaniu pozostawiono tzw. małe getto, w którym umieszczono początkowo około 2 tys. osób, potem ich liczba została ograniczona do 800. Zajmowali się demontażem maszyn z fabryk w getcie, które wywieziono do Rzeszy. Ostatnim tragicznym aktem likwidacji była sprawa komanda 1005, które pod nadzorem Niemców miało zatrzeć ślady zbrodni. W maju 1944 przez osiem tygodni z białostockiego więzienia codziennie wyjeżdżał samochód z Żydami na miejsca hitlerowskich masowych mordów. Tam kazano im wykopywać szczątki ofiar, palić je, mielić kości w młynach, a prochy rozrzucać. Z tego komanda, które liczyło 43 osoby, ocalało dziewięć...

Rz: 74 lata temu w białostockim getcie wybuchło powstanie. Mamy szeroką wiedzę na temat zrywu bojowników żydowskich w Warszawie, o Białymstoku wiemy niewiele. Dlaczego?

Robert Sadowski: Wiedza o powstaniu w getcie warszawskim – bohaterskim zrywie społeczności żydowskiej, jest bardziej rozpropagowana. A Białystok był drugim miastem, w którym doszło do powstania. Nie można zapominać, że przed wybuchem II wojny światowej Białystok liczył ok. 107 tys. mieszkańców, w których ok. 42 proc. stanowiła ludność żydowska. Zaraz po napaści Niemców na Związek Sowiecki w mieście rozpoczęły się mordy, doszło do nich już 27 czerwca 1941 r. Spalona została Wielka Synagoga, w której zginęło 800 osób. Spłonęła też cała dzielnica żydowska, a od 1941 r. około 50 tysięcy mieszkańców zostało zamkniętych w utworzonym przez Niemców getcie.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break