O piłce nożnej można powiedzieć, że jest narodowym sportem Polaków. W Rogowie i Gąsawie, dwóch miejscowościach, oddalonych od siebie o 10 km i położonych w powiecie żnińskim, taką wyjątkową dyscypliną jest hokej na trawie. W obydwu to również sport rodzinny – każdy zna kogoś, kto grał w hokeja na trawie i w każdym domu mieszka były lub czynny zawodnik.
Olimpijczyk uczy hokeja
Jest rok 1947. W jednym z pomieszczeń we wsi Rogowo spotyka się kilkunastu pasjonatów sportu. W zebraniu przeważają starsi, choć można dostrzec też grupę młodzieży. Nieważny jest wiek, ważne są chęci. A te są spore. 25-letni Klemens Maciaszczyk razem z kilkoma kolegami opuści spotkanie jako działacz i jeden z założycieli „organizacji sportowej pod nazwą Wiejski Klub Sportowy w Rogowie", jak ponad pół wieku później, w okolicznościowej publikacji na „60 lat Ludowego Klubu Sportowego", określi to Zbigniew Kuras.
Trzy lata po tym pamiętnym spotkaniu dzięki Maciaszczykowi w Rogowie powstanie sekcja hokeja na trawie. O małej miejscowości spod Żnina usłyszą później kibice tego sportu nie tylko w Polsce, ale też daleko poza jej granicami, np. wtedy, gdy pięciu wychowanków klubu wystąpi na igrzyskach olimpijskich. Do nauki i popularyzacji dyscypliny w samym Rogowie przyczyni się także młodszy brat Klemensa – Narcyz. W wieku, w którym Klemens zostawał działaczem – on, jako reprezentant Polski, miał za sobą grę na igrzyskach olimpijskich w Helsinkach w 1952 roku, przed sobą kolejne – za osiem lat w Rzymie, pomiędzy nimi regularne występy w reprezentacji oraz pomaganie bratu w nauce innych i rozwijaniu dyscypliny w Rogowie.
Efekty przyszły szybko. – Już w drugiej połowie lat 70. wychowankowie klubu stanowili 30 proc. składu reprezentacji Polski. Przełożyło się to na wyniki Rogowa w lidze, bo rozpoczął się najlepszy okres w historii klubu. W latach 80. trzy razy byliśmy w pierwszej trójce, dwukrotnie zdobyliśmy wicemistrzostwo, raz Puchar Polski – opowiada „Rzeczpospolitej" Jerzy Jóskowiak, z hokejem na trawie związany od 11. roku życia. Zawodnik, reprezentant Polski, później trener poznańskich drużyn i kadry narodowej, po powrocie do Rogowa szkoleniowiec tego zespołu, a od czerwca – prezes. Dzięki hokejowi dużo zobaczył, jeszcze więcej przeżył. – Dla młodzieży z tak małej miejscowości, jak nasza, hokej na trawie może być przepustką do lepszego życia. I wcale nie przesadzam – twierdzi. – Jeśli ktoś chce studiować, musi stąd wyjechać. Wybór często pada na Poznań, gdzie są kluby hokejowe, a łącząc grę ze studiami, można dostać stypendium. To samo dzieje się podczas wyjazdów za granicę, oczywiście, jeśli ktoś wybierze region Niemiec lub Holandii – tam, grając przyzwoicie w hokeja, można liczyć na dobre warunki finansowe i pracę, która umożliwia treningi i rozgrywanie meczów na wysokim poziomie – opowiada Jóskowiak.
Maturzysta najlepszym strzelcem
Gdy Rogowo było czołowym zespołem w rozgrywkach, a największe sukcesy miały dopiero nadejść, do Gąsawy po latach pracy w rogowskiej szkole wrócił Jan Gołębiewski. – Był nauczycielem wychowania fizycznego. Gdy tam pracował, obserwował, jak rodzi się hokej. Chciał tę dyscyplinę przenieść na nasz grunt i szybko mu się to udało. Skrzyknął miejscowych chłopaków, chętnych nie brakowało. I choć na początku nie mieli dużych umiejętności, bo dopiero uczyli się tego sportu, mieli wielki zapał i chęci, które z czasem zmieniły się w miłość do hokeja – wspomina Marek Maciejewski, w klubie z Gąsawy od prawie 50 lat, były prezes.