Nie każdy ma jakąś wyjątkową pasję i superpomysły, niektórzy potrzebują podpowiedzi, gdy zastanawiają się, co zrobić w sobotnie przedpołudnie ze znudzonymi dziećmi, zanim trafi się z nimi wieczorem do pizzerii czy do kina. I przez zwykły brak wyobraźni samorządowców zazwyczaj dostają wtedy wyłącznie podpowiedzi bardzo szablonowe.
Na szczęście nie wszędzie. Zamiast nowej galerii handlowej, basenu czy boiska do gry w piłkę Opole (a wcześniej także Gliwice, Gdańsk, Muszyna i Sosnowiec) postawiło na park sensoryczny z rozwiązaniami pozwalającymi w relaksujący sposób potrenować i rozwinąć zmysły węchu, smaku, wzrok, słuchu czy dotyku.
Już samo czytanie o takim miejscu sprawia, że wpisuje się je do pamięci jako konieczne do odwiedzenia przy okazji pobytu w okolicy.
Dzwoneczki i gongi do odkrywania nowych dźwięków, pachnące zioła do powąchania i jadalne rośliny do zrywania z krzaków – na świecie takich miejsc jest coraz więcej, często powstają na mniejszą skalę (opolski park ma mieć 1,4 hektara) i w wersji dla dzieci chorych np. na autyzm, u nas na razie wciąż są czymś względnie nowym.