Brak precyzyjnej informacji o grzywnach związanych z niedopełnieniem obowiązku wyrejestrowania auta od 1 stycznia 2020 roku spowodował popłoch wśród kierowców w całym kraju.
Koszalin, Łódź, Gdańsk, Tczew, Kielce, Jasło – to tylko niektóre miasta małe, duże i średnie, w których wydziały komunikacji pod koniec roku 2019 r. przeżywały oblężenie petentów. W większości urzędów w tamtych dniach już o 7 rano nie było już numerków (pierwsi petenci pojawiali się nawet o 3 w nocy), a o 14 nadal trudno się było przedrzeć przez urzędowy korytarz. Petenci tracili nerwy.
Kolejka nie po karpia
– Kiedy wchodzą w życie przepisy dotyczące milionów obywateli, powinno się zadbać o szeroką akcję informacyjną. A tak, zamiast szykować obiad czy przygotowywać auto do podróży, stoimy w kolejce bez większych szans na załatwienie sprawy – denerwował się Łukasz Zagórski, mieszkaniec Podkarpacia, który na wiele godzin utknął w wydziale komunikacji w Rzeszowie. Jego opinia nie jest odosobniona.
CZYTAJ TAKŻE: Miasta łatają budżety kosztem kierowców
Wyjaśnienie z Ministerstwa Infrastruktury wprawdzie przyszło, ale zaistniała sytuacja pokazuje, że zbyt późno (po świętach, w ostatnich dniach grudnia). – Nie było szansy, by odpowiednio poinformować mieszkańców – tłumaczy Marcin Piwnik, starosta sandomierski.
„Departament Transportu Drogowego Ministerstwa Infrastruktury poinformował wydziały komunikacji, że kary za niedopełnienie obowiązku rejestracji pojazdu nie będą miały zastosowania do czynności sprzed wejścia w życie nowych przepisów, czyli do pojazdów sprowadzonych przed 1 stycznia 2020 r.” – ogłoszenie takiej treści zawisło (ale po fakcie) w większości wydziałów komunikacji w całym kraju.
O co ten szum
1 stycznia 2020 r. za sprawą noweli ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach pojawiła się nowa kara dla niezdyscyplinowanych właścicieli aut. Od 200 zł do 1000 zł zapłaci każdy, kto nie wyrejestruje nieużywanego bądź wręcz nieistniejącego już auta. Kary będą nakładane w drodze decyzji administracyjnej przez starostę, natomiast środki mają stanowić dochód powiatu. W czym rzecz? Właściciele „martwych dusz” mają 30 dni na złożenie wniosku o rejestrację lub wyrejestrowanie samochodu. Jeśli terminu nie dotrzymają, spotka ich kara. 30-dniowy termin będzie liczony od konkretnej daty. W zależności, o jaką sytuację chodzi – albo od zakupu nowego auta w Polsce, albo zakupu auta zarejestrowanego u nas z rynku wtórnego, albo dopuszczenia przez naczelnika urzędu celno-skarbowego do obrotu pojazdu sprowadzonego spoza UE, albo sprowadzenia auta do Polski z państwa unijnego.
CZYTAJ TAKŻE: Dane kontaktowe trafią do specjalnego rejestru
Tak samo będzie w przypadku wyrejestrowania auta. Właściciel będzie miał również 30 dni. Chodzi o sytuacje, gdy pojazd trafi na złom, zostanie skradziony lub właściciel sprzeda go za granicę.
Powód wprowadzenia nowej kary? Bałagan w Centralnej Ewidencji Pojazdów.
W najnowszej bazie CEPiK „Park samochodów zarejestrowanych na koniec 2018 roku w Polsce” znajduje się bardzo dużo pojazdów tzw. archiwalnych. To pojazdy niewyrejestrowane, w przypadku których upłynęło ponad dziesięć lat od daty pierwszej rejestracji w Polsce i w okresie sześciu lub więcej lat nie wpłynął żaden komunikat aktualizujący z organów rejestrujących, Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego i stacji kontroli pojazdów.
Z widełkami bywa trudniej
Związek Powiatów Polskich już na starcie przyznaje, że z nową karą będą problemy. Powód? Ustawa mówi o karze widełkowej od 200 do 1000 złotych. Brakuje jednak jasnych kryteriów, kiedy wymierzać karę w konkretnej wysokości. – A to oznacza, że najczęściej kary będą wymierzane w najniższej wysokości – twierdzi Marek Wójcik z ZPP. Ale to niejedyny problem. W grę wchodzi ponowna rejestracja ok. 1,5 mln samochodów.
CZYTAJ TAKŻE: Powiaty zarobią na niesolidnych kierowcach
– Przecież ktoś to musi fizycznie zrobić – zauważa. W dodatku, jak podkreśla, na rejestracji się nie kończy. Kary pewnie trzeba będzie też wyegzekwować, a to także się samo nie zrobi. To skala globalna. Sprawdźmy, jak nowe obowiązki wyglądać będą np. w Krakowie. Wstępne szacunki wskazują tam, że ilość spraw realizowanych przez Wydział Ewidencji Pojazdów i Kierowców UMK zwiększy się o ok. 50–60 tys. rocznie (obecnie tylko ok. 40 proc. mieszkańców zgłasza zbycie pojazdu, nikt nie zgłasza nabycia, a dojdą jeszcze zgłoszenia od pośredników), wzrośnie także jednostkowy czas rejestracji pojazdu, bo pracownicy wydziału będą wprowadzać do systemu dane z umów pośrednich.
Kasa dla powiatu
Kolejnym problemem związanym z ustaleniem wysokości kar może być fakt, że mandaty mają stanowić dochód własny powiatu. Prawdę mówiąc, starostom byłoby na rękę stosować za każdym razem najniższą karę, czyli wynoszącą 200 zł – uniknięto by ewentualnych sporów sądowych oraz zaoszczędzono czas urzędników. To jednak może doprowadzić do konfliktu z organami nadzorczymi, np. regionalnymi izbami obrachunkowymi. Mogą one bowiem stwierdzić, że urzędy, stosujące najniższe kary, nie dbają o stan swoich finansów i działają na szkodę wspólnoty lokalnej.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.