W Polsce nadal nie ma urzędnika, który mógłby stwierdzać zgon i sprawowałby pieczę nad zwłokami. Rzecznik praw obywatelskich zwrócił się do kilkudziesięciu włodarzy miast, by rozważyli powołanie – wzorem niektórych miejscowości – powiatowego koronera lub by zawierali umowy z podmiotem leczniczym na takie usługi. Wciąż nie ma bowiem precyzyjnych przepisów i procedur dotyczących stwierdzania zgonu oraz pieczy nad zwłokami. W wielu państwach działa taka instytucja – koroner, który łączy potrzebną w takich przypadkach wiedzę prawniczą i medyczną.

Aby tego typu funkcja mogła istnieć w Polsce, trzeba zmienić przepisy. Obecnie zagadnienia dotyczące stwierdzania zgonu i wydawania karty zgonu reguluje ustawa z 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Jej przepisy nie uwzględniają m.in. przemian w systemie ochrony zdrowia – uważa rzecznik praw obywatelskich. Już w maja 2014 r. RPO wystąpił do ministra zdrowia o podjęcie działań legislacyjnych, które zapewniłyby sprawne działanie w zakresie stwierdzenia zgonu oraz pieczy nad zwłokami i szczątkami ludzkimi. Mimo ponawiania tego postulatu do kolejnych ministrów ustawa nie została znowelizowana (resort pracuje nad projektem przewidującym instytucję koronera na poziomie województwa).

CZYTAJ TAKŻE: Korytarzy życia i jazdy na suwak trzeba się nauczyć

Był to również jeden z postulatów Porozumienia Zielonogórskiego z 7 stycznia 2015 r. Apelowano o powoływanie przez starostwa powiatowe osób odpowiedzialnych za stwierdzenie zgonu. W kilku miejscowościach powierzono już lekarzom zadania koronera, opierając się na środkach samorządowych. Takie decyzje podjęli starostowie i prezydenci miast na prawach powiatu, m.in. w Łodzi, Opolu czy Będzinie. W Piotrkowie Tryb. władze miasta zawarły umowy z pięcioma lekarzami, do których kontakty otrzymały policja i straż miejska. W Mysłowicach podpisano zaś umowę z tamtejszym centrum zdrowia.

W związku z tym rzecznik zwrócił się do starostów i prezydentów miast o rozważenie powołania takich powiatowych koronerów bądź o zawarcie umowy z podmiotami leczniczymi na świadczenie tego rodzaju usług. W Biurze RPO prowadzona była np. bulwersująca sprawa mężczyzny – ofiary wypadku drogowego. W drodze do szpitala zmarł, wobec czego załoga karetki pogotowia wróciła na miejsce wypadku i tam zostawiła zwłoki. Ratownik medyczny nie jest bowiem uprawniony do stwierdzania zgonu. Uprawnienie takie ma lekarz pogotowia ratunkowego, ale do wypadków często wysyłani są sami ratownicy – zwraca uwagę RPO. Problem pojawia się również w przypadku rodzin, których bliscy zmarli w domu. Dyspozytor często odmawia przyjazdu lekarza pogotowia, by stwierdził zgon i wypisał niezbędne dokumenty. Lekarz rodzinny może być zaś trudno dostępny (np. w weekendy), a bez karty zgonu rodzina nie może rozpocząć organizowania pogrzebu.