Pan Bartosz jest przedsiębiorcą w branży meblowej z Podkarpacia. Mimo pandemii udało mu się przetrwać na rynku, ale wkrótce jego firma może upaść. Po-wód? Od trzech lat sądzi się z nieuczciwymi kontrahentami. Pom ośmiu miesiącach oczekiwania na kolejną (czwartą już) rozprawę w środę zdjęto ją z wokandy. Kolejny termin w przyszłym roku.
– Rozumiem, że ludzie w sądach walczą o swoje sprawy, ale martwi mnie moja sytuacja – mówi „Życiu Regionów". Podobny los spotyka od 11 października tysiące spraw w całym kraju.
– Od stycznia czekam na rozprawę rozwodową w krakowskim sądzie, w czwartek miałam szansę na rozpoczęcie nowego życia. I co? Znów poczekam przy-najmniej pół roku – żali się nasza czytelniczka, która na rozprawy przyjeżdża z zagranicy. Tak też było z ostatnim terminem. Skąd ten pat?
Otóż pracownicy sądów w całym kraju rozpoczęli protest i od 11 października nie przychodzą do pracy, większość poszła na L4. – To oddolna inicjatywa pra-cowników – mówi nam Justyna Przybylska, przewodnicząca KNSZZ Ad Rem. Ile potrwa? – To decyzja ludzi, nie nasza – odpowiada. Resort sprawiedliwości na razie alarmu nie ogłasza. Wysłał pismo do prezesów, aby przyjrzeli się zwolnieniom protestujących. – W końcu minister nas dostrzegł – mówią z sarkazmem protestujący. – Pracownicy nie poszli na wolne ot tak sobie, nie przedstawiają „lewych" zwolnień, tylko poszli zadbać o zdrowie. Wielokrotnie chodziliśmy do pracy chorzy, teraz mówimy: dosyć – dodaje Przybylska.
Do protestu przyłącza się coraz więcej pracowników sądów. W SR w Nowym Dworze Mazowieckim jest nieobecnych mniej więcej 80 proc. pracowników, po-dobnie jest w Garwolinie, Mysłowicach czy Zielonej Górze. 83 proc absencji odnotowano w Sądzie Okręgowym w Legnicy i 30 proc w tamtejszym Sądzie Rejo-nowym. W większości krakowskich sądów frekwencja w pracy wynosi 50 proc., podobnie w Lęborku. Nie najgorsza jest sytuacja w sądach warszawskich, choć to zależy od konkretnego sądu i wydziału. W jednym z wydziałów SO w stolicy do pracy przyszło trzech z 15 pracowników; w jednym z większych sądów rejono-wych pracuje ich połowa. Niewesoła sytuacja panuje też w Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia.