Brakuje miejsc w przedszkolach publicznych?
Mamy siedem przedszkoli z 711 miejscami. Ale obecnie jest ich o wiele mniej. Musieliśmy się dostosować do wytycznych Sanepidu. Dziś możemy przyjąć maksymalnie 231 dzieci, czyli mniej niż połowę. Na początku, kiedy przedszkola ruszyły, niewielu rodziców zdecydowało się posłać dzieci do przedszkoli. Ta liczba systematycznie rośnie. Teraz do przedszkoli chodzi już 140 dzieci.
Czyli nie ma jeszcze problemu z miejscami?
Tak, ale pojawiają się tego typu problemy, że są miejsca w grupie dla sześciolatków, ale w grupie trzylatków ich brakuje. Nie możemy jej powiększyć, bo zabraniają wytyczne. Najbardziej jednak martwimy się o lipiec i sierpień, ponieważ podjęliśmy decyzję, że będą pracować wszystkie przedszkola, a nie tylko dyżurne. Będzie tylko dwutygodniowa przerwa uzgodniona z radą rodziców. Ze wstępnych deklaracji wynika, że może nam tych miejsc zabraknąć. Odrębną sprawą jest też kwestia nauczycieli i opiekunów.
Do przedszkola przychodzi dziś o wiele mniej dzieci, aniżeli przed pandemią