Przepisy antykryzysowe zawiesiły bieg terminów administracyjnych na czas pandemii. Szybko okazało się jednak, że nie jest to dobre rozwiązanie. O zmiany apelowali przedsiębiorcy. Efekt? Kolejne terminy są odwieszane. Pojawiają się też uproszczenia w prowadzeniu postępowań. Przy okazji jednak popełniane są błędy. Jest więc bałagan.
Apele do urzędów o zmiany
Pod koniec ubiegłego tygodnia Polski Związek Firm Deweloperskich oraz wiele firm z branży nieruchomościowej, a przed świętami rzecznik małych i średnich przedsiębiorców apelowali do urzędów o niezawieszanie działalności, dalsze prowadzenie postępowań i wydawanie decyzji.
– Napływają do nas sygnały o całkowitym zamknięciu urzędów i zaprzestaniu pracy, jeśli chodzi o nadzór budowlany czy wydziały architektury w niektórych gminach. Prowadzi to do wstrzymania lub opóźnienia inwestycji – twierdził Adam Abramowicz, rzecznik MiŚP.
CZYTAJ TAKŻE: Szykuje się rewolucja w przepisach budowlanych
W podobnym duchu pisze branża nieruchomościowa. – Jesteśmy w ogromnym zakresie zależni od sprawnego funkcjonowania samorządów. Bez jasnych i przyjaznych dla inwestorów procedur, a przede wszystkim zmiany nastawienia władz samorządowych i urzędników inwestorzy i przedsiębiorcy sami nie dadzą rady w walce z kryzysem. Bez aktywnej współpracy po stronie samorządów nie będziemy w stanie utrzymać choćby połowy dotychczasowych inwestycji – tłumaczy Konrad Płochocki, dyrektor generalny PZFD.