Od ponad roku miasta mogą wprowadzać zakazać sprzedaży alkoholu w nocy. Podjęcie takiej decyzji umożliwiła im nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Zrobiły to nieliczne. Zakaz obowiązuje m.in. w Olsztynie, Sopocie, Katowicach. Ale bez problemu kupi się alkohol przez całą dobę w Warszawie, Gdańsku, Łodzi, Białymstoku, Świnoujściu. Są i takie miasta, jak Kraków, gdzie o nocną prohibicję toczy się zażarta walka w sądzie.
W Katowicach pij w restauracji
Mieszkańcy Sopotu są zadowoleni z zakazu. Tamtejsi radni przyjęli uchwałę zakazującą sprzedaży alkoholu w godzinach od 2 do 6. Jest ona kompromisem wypracowanym podczas konsultacji i spotkań przeprowadzonych przez Radę Miasta Sopotu m.in. z przedsiębiorcami, policją oraz strażą miejską. – Z naszych obserwacji wynika, że sklepy całodobowe były niestety źródłem tańszego i łatwiej dostępnego alkoholu dla osób młodych i często nietrzeźwych – mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. – Moim zdaniem wprowadzenie nocnego zakazu sprzedaży alkoholu przyniosło dobre efekty – dodaje Tomasz Dusza, komendant straży miejskiej w Sopocie.
Jego zdaniem dzięki zakazowi nastąpił zauważalny spadek wykroczeń związanych z usiłowaniem spożycia lub spożyciem alkoholu w miejscach publicznych. Na spotkaniach z mieszkańcami Sopotu w latach ubiegłych sprawa hałasu i zakłócania porządku publicznego była tematem numer 1. – Po wprowadzeniu zakazu o takich problemach mówi się już znacznie mniej, co niewątpliwie świadczy o skuteczności wprowadzonego przepisu. Zmalał proceder tzw. dopijania się po zamknięciu lokali gastronomicznych. Po wprowadzeniu zakazu żaden sklep spożywczy nie ogłosił upadłości, a tego obawiali się przedsiębiorcy – ocenia Tomasz Dusza.
W Katowicach w nocy nie kupi się alkoholu w sklepach w śródmieściu oraz na stacjach benzynowych. Zakaz obowiązuje od 22 do 6. – Z danych policji oraz straży miejskiej wynikało, że śródmieście jest dzielnicą, w której problem z alkoholem występuje zdecydowanie najczęściej. Na jeden punkt sprzedaży w tej dzielnicy przypada zaledwie 78 mieszkańców, gdy w dzielnicy Dąb – 169 mieszkańców. Ale klientami w centrum miasta nie są wyłącznie mieszkańcy tej dzielnicy, ale osoby z innych dzielnic, a także z innych miast – tłumaczy Dariusz Czapla z Urzędu Miasta w Katowicach.
Jego zdaniem funkcjonariusze służb porządkowych sygnalizowali rozpowszechniający się zwyczaj wychodzenia części klientów z lokali gastronomicznych w celu zakupu alkoholu w sklepach, gdzie jest on tańszy niż w lokalach gastronomicznych, i spożywania go w miejscu publicznym nieprzeznaczonym do tego celu, a następnie powrót do lokalu. – Założono, że ograniczenie możliwości zakupu napojów alkoholowych w godzinach nocnych w centrum Katowic powinno wpłynąć na zmniejszenie spożywania go w nieprzeznaczonych do tego celu miejscach, a jednocześnie wpłynąć na wzrost konsumpcji alkoholu w lokalach gastronomicznych. Powinno to przyczynić się do poprawy ładu i porządku publicznego oraz sprzyjać pozytywnemu wizerunkowi miasta – podkreśla Dariusz Czapla.