Sklepy płacą więcej podatków, gminy mają z tego coraz mniej

Wciąż pokutuje mit, że handel nie płaci nic ze swoich zysków. To błąd, choć największa część ich wpłat trafia do budżetu centralnego, a nie do gmin. Ale warto mieć sklepy na swoim terenie.

Publikacja: 01.06.2025 14:40

Mniejsze sklepy mają swoje tradycyjne miejsce w społeczności lokalnej, ale ich wpływ na rynek pracy

Mniejsze sklepy mają swoje tradycyjne miejsce w społeczności lokalnej, ale ich wpływ na rynek pracy i płacone podatki są mniejsze

Foto: shutterstock

Sieci handlowe w Polsce systematycznie zwiększają swoją skalę działania, a ich rozwój oczywiście powoduje problemy dla sektora tradycyjnego. Od lat co roku liczba placówek spada, choć powodów tego zjawiska jest wiele. To efekt zarówno konkurencji dużych placówek, które oferują niższe ceny, jak i po prostu zmiany zwyczajów zakupowych Polaków.

Najwięksi podatnicy, najwięksi pracodawcy

Niemal co piąta firma spośród największych płatników podatku CIT to przedstawiciel sektora handlowego. Ze sprawozdania Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci Biedronka, wynika, że z tytułu podatków firma zapłaciła w 2024 r. polskiemu fiskusowi 883 mln euro. – W Polsce zatrudniamy w sumie już 88,3 tys. osób i jesteśmy największym poza armią pracodawcą w kraju – mówił podczas prezentacji wyników Pedro Soares dos Santos, prezes Jeronimo Martins. – Mamy za sobą ciężki rok, pełen wyzwań. Mimo to wszystko, co przewidywaliśmy, udało się osiągnąć i zakończył się mimo wszystko dobry rok. Był trudny – inflacja, mniejszy popyt, co jest wyzwaniem – ale udało się spełnić cele, jakie założyliśmy – dodał.

Sieci handlowe płacą różne podatki, w tym podatek od sprzedaży detalicznej, VAT, CIT, a także ZUS i PIT. W 2023 r. Auchan Polska odprowadził do budżetu prawie 905 mln zł w postaci podatków i danin, w tym 130 mln zł z tytułu podatku od sprzedaży detalicznej. Lidl Polska także wpłacił do budżetu ponad 2,7 mld zł, w tym ponad 300 mln zł z tytułu podatku od sprzedaży detalicznej.

Czytaj więcej

Wyliczenie i egzekucja opłat bywają tak drogie, że nieopłacalne

Dochodzą do tego podatki lokalne, zwłaszcza ten płacony od nieruchomości. – Trudno powiedzieć, na ile znaczące jest to źródło przychodów, ponieważ w zasadzie w każdej gminie wygląda to inaczej. W dużych aglomeracjach, z wielkimi magazynami i sklepami, parkami handlowymi i innymi tego typu formatami, mogą to być dość znaczące kwoty, ale w mniejszych już niekoniecznie – mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego. – Niemniej wpływ handlu na sytuację lokalnego rynku jest znacznie większy, niż wynika to ze skali podatkowej – dodaje.

Ekspert zwraca tu uwagę choćby na sytuację na rynku pracy: nowy sklep to przynajmniej kilkanaście miejsc pracy na etacie, co oznacza odprowadzane podatki i składki na ubezpieczenie społeczne. – To również wynagrodzenia, które są lokalnie wydawane na inne potrzeby pracownika czy jego rodziny, zatem ma to znaczenie – dodaje. W przypadku handlu tradycyjnego wpływ sklepów na rynek pracy jest zdecydowanie mniejszy. – Zazwyczaj to po prostu właściciel i jego rodzina, z umowami bądź bez. Dlatego nie jest to odczuwalne dla rynku. Co więcej, wiele sklepów po prostu ukrywa realne bezrobocie: osoby z rodziny właściciela pracują w nich tylko teoretycznie, aby mieć ubezpieczenie – dodaje.

Wehikuł, na który wsiadają także małe firmy

Sytuacja wygląda nieco inaczej, gdy weźmiemy pod uwagę także firmy produkujące i dostarczające towary do sklepów. Nawet duże sieci coraz częściej współpracują z mniejszymi firmami, które nie byłyby w stanie dostarczać towarów do wszystkich placówek sieci w kraju, ale przez np. jeden magazyn mogą pojawić się w jedynym regionie. – Tacy dostawcy i producenci, zwłaszcza żywności, zależą od sklepów, dlatego rozbudowa sieci handlowych jest w ich interesie, ponieważ dodatkowo to oni zasilają swoimi podatkami lokalne budżety – zauważa Andrzej Faliński.

Inną kwestią są podatki lokalne, zwłaszcza te od nieruchomości. Z nieoficjalnych danych o inflacji uzyskanych przez „Rzeczpospolitą” na podstawie rozmów z branżowymi analitykami wynika, że w przypadku największych sieci handlowych mowa o nawet ponad 100 mln zł rocznie, jakie trafiają do lokalnych budżetów. Sieci handlowe się do tych wyników nie odnoszą, ale branża podkreśla swoje znaczenie dla gospodarki.

Czytaj więcej

Sytuacja finansowa samorządów jest lepsza. Ale wciąż jest wiele do poprawienia

– Sektor handlu w Polsce przeszedł wielką transformację, do której w dużej mierze przyczyniły się międzynarodowe sieci handlowe – mówi Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. – Zainwestowały one dotychczas w naszym kraju ponad 60 mld euro i stworzyły 300 tys. nowoczesnych miejsc pracy. Są również kluczowym partnerem dla krajowych producentów i dostawców. Ok. 95 proc. oferowanych w ich sklepach produktów spożywczych pochodzi od polskich dostawców i wytwórców płodów rolnych. To efekt wieloletniej współpracy i budowania lokalnych łańcuchów dostaw. Eksport poprzez sieci handlowe na rynki zagraniczne wynosi 20 mld zł – dodaje.

Mroczne oblicze sklepowych promocji

Duże sieci płacą jednak podatki głównie do budżetu, na czele z osławionym podatkiem od sprzedaży detalicznej, który został wprowadzony w 2021 r. Firmy płacą 0,8 proc. od przychodów między 17 a 170 mln zł miesięcznie, zaś stawka 1,4 proc. obejmuje wyższe kwoty. W tym roku z tego tytułu do budżetu ma wpłynąć ponad 4 mld zł i kwota ta systematycznie rośnie.

– Ministerstwo Finansów w ostatnim czasie planuje jakieś zmiany dotyczące podatku od sprzedaży detalicznej. W naszej opinii te zmiany, jakiekolwiek by nie były, nie powinny prowadzić do podwyższenia podatku dla sieci handlowych – powiedziała Juszkiewicz podczas niedawnego Kongresu Nowoczesnej Dystrybucji. – Podatek handlowy powinien być obniżony, albo wręcz w ogóle zniesiony, ponieważ jest to funkcja fiskalna dublowana przez inne daniny, chociażby minimalny podatek dochodowy. Chcę przypomnieć, że niewprowadzanie i niepodwyższanie podatków jest hasłem nie tylko naszej dzisiejszej debaty, ale równocześnie jest hasłem wyborczym. Dlatego jeszcze raz wnosimy o niepodwyższenie podatku od handlu – dodała szefowa POHiD. W tegorocznym budżecie z tego tytułu zaplanowane jest 4,9 mld zł wpływów.

Inne sektory rynku widzą to inaczej. – Dyskonty destabilizują polski rynek handlowy, a organizowane przez nie promocje tylko pozornie są korzystne dla klientów. Sieci wymuszają swoją pozycją lepsze warunki cenowe, często oferowana przez nie cena na półkach jest niższa od ceny tego samego produktu, który hurtowo jest oferowany mniejszemu operatorowi handlowemu – dodaje Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu. – Inne produkty za to mogą mieć wyższe ceny niż u konkurencji, zatem realnie konsument niekoniecznie musi zyskiwać. Od dawna o tym mówimy i apelujemy o interwencję odpowiednich urzędów, ale efektów nie widać – dodaje.

Sieci handlowe w Polsce systematycznie zwiększają swoją skalę działania, a ich rozwój oczywiście powoduje problemy dla sektora tradycyjnego. Od lat co roku liczba placówek spada, choć powodów tego zjawiska jest wiele. To efekt zarówno konkurencji dużych placówek, które oferują niższe ceny, jak i po prostu zmiany zwyczajów zakupowych Polaków.

Najwięksi podatnicy, najwięksi pracodawcy

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Wyliczenie i egzekucja opłat bywają tak drogie, że nieopłacalne
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Podatki
W sześciu regionach liczba firm spada od dwóch lat. Wpłynie to na finanse samorządów
Podatki
Miasta promują podatników. Liczne zniżki z kartą mieszkańca
Podatki
Zacięta walka o pieniądze podatników. „Pozwalają zmieniać miasto na lepsze”
Materiał Promocyjny
Edycja marzeń, czyli realme inspirowany Formułą 1
Podatki
Będzie przedłużenie zwolnienia z kas fiskalnych także dla samorządów