Rząd ogłosił, że w ramach naprawy podatków po tzw. Polskim Ładzie chce, by od połowy roku dolna stawka podatku od dochodów osobistych (PIT) spadła z 17 do 12 proc.
Jak biją podatki?
Ta zapowiedź wywołała zaniepokojenie samorządów, a to dlatego, że mają one udział w dochodach państwa z PIT. Inaczej mówiąc, część pieniędzy z tego podatku trafia do kas gmin, powiatów i województw. Jest to przy tym solidny udział, bo nieco ponad połowa tego, co w ramach PIT państwu oddają podatnicy. Tymczasem rząd oszacował skutki najnowszych zmian w tym podatku, przede wszystkim obniżki jego dolnej stawki do 12 proc., na przeszło 15 mld zł rocznie. Tyle mniej ma trafiać do kasy państwa.
W poprzednich latach zmiany w podatkach dochodowych rykoszetem uszczuplały budżety samorządów. Często nie dostawały one przy tym rekompensaty tych ubytków. W ich budżety uderzyła zapisana w Polskim Ładzie podwyżka kwoty wolnej od podatku i podniesienie progu podatkowego. I za te zmiany rząd początkowo nie przewidywał rekompensaty, zrobił to po fali samorządowych protestów, ale zdaniem lokalnych włodarzy nie w pełni. Jak będzie teraz?
Czytaj więcej
Dobry wynik za 2021 rok nie zapewni jednak samorządom, wbrew twierdzeniom resortu finansów, bezpieczeństwa finansowego w arcytrudnym 2022 roku.
– Na przestrzeni ostatnich trzech lat jest to już kolejna zmiana systemu podatkowego, która wpłynie negatywnie na finanse samorządów. Dochody samorządów z tytułu udziału w PIT są systematycznie uszczuplane za sprawą zmian w podatkach. Równolegle ubytek ten nie jest samorządom odpowiednio rekompensowany. Jednorazowa subwencja wypłacona w końcówce minionego roku nie rozwiązuje problemu. Było to świadczenie jednorazowe i nie pokrywa w całości nawet jednorocznego ubytku miasta w PIT – mówi Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia.