Życie Regionów: Co Pana i Pana współpracowników motywowało, jeśli chodzi o zmianę politycznej sytuacji na Śląsku?
Jakub Chełstowski: Ta decyzja dojrzewała. Mamy cztery lata doświadczenia, jeśli chodzi o sejmik. Wchodziliśmy do sejmiku z dużymi nadziejami. Ale przez cztery lata sytuacja się z roku na rok pogarszała, jeżeli chodzi o deklaracje z centrali wobec sytuacji w regionie. Też partyjne zachowania niektórych ludzi nie pomagały. Problemy są trzy. Moje doświadczenie jeśli chodzi o pracę w Urzędzie Marszałkowskim jest takie, że środków z budżetu zawsze będzie za mało w stosunku do potrzeb. W tym kontekście środki unijne są bardzo ważne, jeśli chodzi o rozwój województwa. I tu żałuję, że nie doszło do odblokowania środków z KPO. To wielka szansa dla regionu. W PiS jednak cementuje się - w mojej ocenie przynajmniej - twardy antyunijny kurs, co stoi w kolizji do oczekiwań, jakie ma nasze województwo. Przypomnę, że to właśnie dzięki środkom unijnym, w ciągu ostatnich 10 lat udało się bardzo dużo na Śląsku zmienić. Śląsk jest teraz innym miejscem niż choćby przed dekadą.