Tradycja od lat

Sprzedaż kwiatów na Rynku Głównym to jeden z symboli stolicy Małopolski i stara tradycja. W obecnym miejscu, przy bazylice Mariackiej kwiaty sprzedaje się co najmniej od przełomu XIX i XX w. –od czasów gdy Rynek Główny był wielkim targowiskiem. Z kwiaciarkami z Rynku związanych jest wiele tradycji - witają bukietami najważniejsze osobistości odwiedzające miasto, co roku składają też kwiaty pod pomnikiem Adama Mickiewicza, nazywanym „Adasiem”, są częścią imprez odbywających się na Rynku. Przez lata kwiaty sprzedawane były z wózków (kwiaciarki przechowywały w nich potrzebne wyposażenie stoisk) i stołów chronionych przez parasole. Przez pewien czas były to charakterystyczne żółte parasole, jednak zniknęły po wejściu w życie zapisów parku kulturowego Stare Miasto i zostały zastąpione parasolami zgodnymi z wymogami. – Jednak te funkcjonujące obecnie stoiska i parasole nie są dobrym rozwiązaniem. Stwarzają wrażenie tymczasowości, nie są zbyt estetyczne, nie chronią przed wiatrem, zimnem czy deszczem – wylicza Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiego magistratu. – Stąd m.in. pomysł, by zbudować inne stoiska. Mobilne, lekkie, bo nie zapominajmy że kwiaciarki stoją na dachu podziemnego muzeum. A także estetyczne i zgodne z wymogami uchwały krajobrazowej czy przepisami parku kulturowego – dodaje.

Nowe stoisko

Wiosną tego roku urzędnicy wysłali zapytanie ofertowe w sprawie projektu nowego stoiska dla kwiaciarek. Gotowy prototyp stoiska przygotowany przez studio LATALAdesign stanął na krakowskim Rynku już w listopadzie. Aktualnie jeden nowy model jest testowany przez kwiaciarki. Lekka, przeszklona konstrukcja – jak zapewniają twórcy - nawiązuje detalami do historycznych warsztatów Krakowa. Wnętrze pozwala w ograniczonej przestrzeni eksponować kwiaty i przechowywać narzędzia. Stoisko jest mobilne, otwiera się z dwóch przylegających stron za pomocą podwójnych skrzydeł. Sprzedający kwiaty będą mogli używać prototypowego stoiska rotacyjnie, prowadząc zwykłą, codzienną działalność. Testy potrwają do końca roku. Po tym czasie wypowiedzą się na temat funkcjonalności prototypu. Oprócz kwiaciarek na temat nowych stoisk mogą wypowiadać się również mieszkańcy. Spora ich część wyraziła swoją opinię od razu, gdy tylko został zaprezentowany nowy model stoiska. Zachwytów nie było, wręcz przeciwnie. Prototyp się nie spodobał. Wielu osobom skojarzył się z organami, konfesjonałem, więzieniem, klatka, celą…Skojarzeń było wiele. - Jak można tak zasłonić Rynek?? Litości! Wstrętne budy – stwierdziła Iwona Siwek-Front, plastyczka. - Zasłaniają te „organy" Sukiennice, dla mnie jest to nie do przyjęcia – wtórowała Małgorzata Bielczyk, mieszkanka, działaczka społeczna. Część krakowian stwierdziła, że najlepiej byłoby „uzdatnić’ stare stoiska i absolutnie nie godzić się na nowe. - One sama w sobie nie są złe, (choć okropnie mi się jakoś z konfesjonałem kojarzą) ale nie na Rynku! Robią zamęt, zamykają widok, przecinają i przycinają go! Ucywilizować parasole a raczej to, co pod nimi i będzie OK – twierdzi Łucja Kłańska –Kanarek, malarka. Wątpliwości, dotyczące głównie wyglądu stoisk mają też radni. – Najłagodniej bym powiedziała, że jednak inaczej widzę stoiska kwiaciarek. To nowe jest kompletnie niepasujące do Rynku, niewkomponowane w to miejsce. Wysłałam zresztą interpelację z zapytaniem czy wygląd tegoż został uzgodniony z plastykiem miasta i konserwatorem zabytków – mówi radna Małgorzata Jantos. – Ale jeżeli mówimy o odczuciach, to pytałam wielu mieszkańców co sądzą i stoisko się im zdecydowanie nie podoba - dodaje. Jak ocenią nowe stoiska sprzedający kwiaty na razie nie wiadomo. Testy potrwają. Nie wiadomo też czy właśnie taki dokładnie model stoiska stanie ostatecznie na krakowskim Rynku. - Jedno jest pewne, kwiaty nie będą sprzedawane jak do tej pory z wózków i stołów – podsumowuje Dariusz Nowak, rzecznik magistratu.