Największa sieć handlowa w Polsce, Biedronka, ma problem. Jej pracownicy domagają się wyrównania płac w całym kraju do poziomu najwyższych warszawskich stawek. A te, w przypadku pensji podstawowej, mają przewyższać o 300–400 zł poziom wynagrodzeń w małych miejscowościach. Spełnienie żądań pracowników oznaczałoby dla sieci spore wyzwanie kosztowe, podobnie jak dla wielu innych firm, które mają oddziały czy placówki w różnych regionach kraju.
– Wynagrodzenia w naszej sieci są oparte na szczegółowej analizie rynku i skonstruowane podobnie do innych podmiotów branży handlowej – argumentuje Katarzyna Strugalska, dyrektor ds. relacji pracowniczych w sieci Biedronka, i zaznacza, że firma jest w pełni otwarta na dialog wewnętrzny, a w branży wyróżnia się bogatym pakietem benefitów.
Trudno dogonić stolicę
Wspomniane przez Biedronkę analizy rynku potwierdzają z pewnością uwzględniane w polityce płacowej wielu firm regionalne różnice w wynagrodzeniach, które widać w raportach GUS dotyczących przeciętnych wynagrodzeń brutto w gospodarce narodowej na poziomie województw. Według ostatnich danych za II kwartał br. różnica między płacowym rekordzistą, warszawskim regionem stołecznym, a zamykającym zestawienie województwem warmińsko-mazurskim wynosiła 44,5 proc. (2,2 tys. zł). Jednak rok wcześniej przewaga stolicy sięgała prawie 52 proc., co wskazuje na pozytywny dla pracowników z uboższych regionów trend.
Widać go także, jeśli pominiemy Warszawę i porównamy przeciętne wynagrodzenia brutto w województwach. Różnica między płacowym liderem, woj. dolnośląskim, a woj. warmińsko-mazurskim zmalała do 22,5 proc. w II kwartale br. – z prawie 25 proc.rok wcześniej.
– Lokalne rynki pracy potrafią być mocno zróżnicowane ze względu na dostępność kandydatów, natężenie konkurencji czy dostęp do infrastruktury. To przekłada się na zróżnicowanie warunków zatrudnienia, co dotychczas było widoczne także pod względem płacowym. Różnica pomiędzy najwyższą i najniższą średnią płacą na poziomie województw pokazuje skalę zróżnicowania – komentuje Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora w Polskim Instytucie Ekonomicznym. Zaznacza też, że w II kw. 13 na 17 regionów odnotowało wyższą dynamikę wzrostu płac od średniej krajowej.