– Rok 2025 będzie rokiem przełomu, z prostą strategią: inwestycje, inwestycje, inwestycje – obiecał niedawno premier Donald Tusk. I wyliczał, że jak dobrze pójdzie, nakłady prorozwojowe w całej gospodarce sięgną 700 mld zł, co byłoby kwotą rekordowo wysoką. Sprawdzamy, czy do tego inwestycyjnego przyspieszenia dołączą samorządy.
– Raczej tak – odpowiada Andrzej Porawski, dyrektor generalny Związku Miast Polskich. – Choć zależy, jak na to spojrzeć. Z jednej strony samorządy mają rzeczywiście ambitne plany inwestycyjne na ten rok, głównie w oparciu o zewnętrzne źródła finansowania. Z drugiej strony, kondycja lokalnych budżetów wciąż nie wydaje się na tyle silna, by pozwalać na jakiś rewolucyjny przełom – zaznacza Porawski.
Ile na inwestycje chcą wydać samorządy
ZMP szacuje (na podstawie projektów wieloletnich prognoz finansowych), że łączne tegoroczne plany inwestycyjne wszystkich samorządów opiewają na ok. 105,5 mld zł. Największe nakłady mają ponieść gminy wiejskie oraz gminy miejskie i wiejsko-miejskie – po ok. 26,5 mld zł. Następne są miasta na prawach powiatu – 20,7 mld, regiony – 18,9 mld zł oraz powiaty – 11,7 mld zł.
Kwota 105,5 mld zł inwestycji byłaby rekordowo wysoka, o ok. 20 proc. wyższa niż wykonanie w 2024 r., które według wstępnych szacunków resortu finansów wyniosło 86 mld zł. Ale równocześnie plany na ten rok okazują się jednak niższe niż plany formułowane na początku 2024 r. (109 mld zł), co sugerowałoby pewien inwestycyjny zastój.
Więcej funduszy UE, więcej wydatków
Z informacji zebranych przez „Życie Regionów” z kilkunastu dużych miast wynika, że w większości metropolii można jednak oczekiwać prawdziwego inwestycyjnego boomu.