Na ulicy Rewolucji 1905 r. dwukrotnie doszło do katastrofy budowlanej, na ul. Wólczańskiej zawalił się strop kamienicy. Kilka miesięcy wcześniej, w maju tego roku zawaliła się kamienica przy dworcu Łódź Fabryczna. Kiedy runą kolejne mury? Oby nie szybko, jednak patrząc na stan techniczny łódzkich kamienic, kolejne katastrofy wydają się nieuniknione.
Choć miasto z własnych i pozyskanych z Unii Europejskiej środków realizuje programy rewitalizacyjne – najpierw „Miasto kamienic”, a obecnie program „Rewitalizacji Obszarowej Centrum Łodzi” – to zaledwie kropla w morzu potrzeb.
CZYTAJ TAKŻE: Zaczynają kopać pod Łodzią
Łódź to największy kamienicznik w kraju, w zasobach miasta jest ok. 6 tysięcy kamienic. Ponad 1000 z nich jest w stanie zużycia przekraczającym 70 proc., czyli wymagającej natychmiastowej interwencji. Remont jednej kamienicy pochłania średnio 7-8 milionów złotych. Rocznie na ten cel przeznaczanych jest 100-200 milionów złotych, a potrzebne byłyby kwoty liczone w miliardach.
Zaniepokojona ostatnimi katastrofami budowlanymi prezydent Łodzi Hanna Zdanowska napisała list do premiera Mateusza Morawieckiego. Czytamy w nim m.in.: „Mam nadzieję, że możemy liczyć na pomoc rządu, aby Łódź otrzymała środki z budżetu państwa na remont kamienic. Potrzebujemy specjalnego wsparcia, abyśmy mogli uratować jak najwięcej z historycznego dziedzictwa naszego miasta. To ważne nie tylko dla łodzian, ale dla wszystkich Polaków”.