– Nie ma wyjścia z kryzysu bez inwestycji samorządowych, w tym inwestycji wielkich miast – mówił na wtorkowym śniadaniu prasowym Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. – Odcięcie metropolii od dotacji rozwojowych, to nie jest kara dla prezydentów Trzaskowskiego czy Dulkiewicz, ale odcięcie uczelni, ośrodków badawczo-rozowojowych, innowacyjnych firm, czyli utrata szansy na rozwój nowoczesnej gospodarki. To strategia samobójcza – przekonywał Trzaskowski.
CZYTAJ TAKŻE: Metropolie kontra mniejsze miasta: ostra walka o pieniądze
Jak wynika z analizy przygotowanej przez warszawski magistrat, Warszawa i inne metropolie są dyskryminowane w każdym programie rozwojowym przygotowanym przez rząd PiS. Wymownym przykładem jest Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych, gdzie przy podziale II tury tego funduszu o wartości 6 mld zł, do metropolii trafiło zaledwie kilkadziesiąt milinów złotych.
W Krajowym Planie Odbudowy, czyli programie wykorzystanie unijnego funduszu odbudowy, dla wszystkich samorządów przeznaczono ok. 15 proc., a dla dużych miast – zaledwie 5 proc. To 1,2 mld euro na zakup elektrycznych autobusów. W innych działaniach (np. na zielone małe inwestycje, budowę żłobków, termomodernizację szkół, inwestycje wodno-kanalizacyjne, zmiany w systemach ciepłownictwa) większe samorządy są albo w ogóle wykluczone, albo są traktowane jako beneficjenci drugiej kategorii.
– KPO ma pomóc wyjść z kryzysu pandemicznego, który kumuluje się w wielkich miastach. Dlatego trudno zrozumieć podejście rządu, KPO stał się program politycznego wsparcie dla swoich, we wszystkich działaniach widać też daleko posunięta centralizację, co może spowodować, że nie osiągniemy zakładanych celów. Można sobie wyobrazić, że jakąś drogę buduje się tam, gdzie władza sprzyjają PiS, a nie buduje się tam – gdzie jest opozycja. Ale trudno sobie wyobrazić, by w ten sposób można było np. przeciwdziałać zmianom klimatycznym – mówił Trzaskowski.