Lokalne budżety na 2020 rok: mieszkańcy odczują cięcia

Choć w planach miast na przyszły rok katastrofy nie widać, bez trudnych decyzji się nie obeszło.

Publikacja: 15.12.2019 15:23

Radni Gdańska na początku roku mają podjąć decyzję w sprawie podwyżek cen biletów komunikacji miejsk

Radni Gdańska na początku roku mają podjąć decyzję w sprawie podwyżek cen biletów komunikacji miejskiej

Foto: fot. ZTM w Gdańsku

Rządowa reforma PIT dla samorządowych budżetów oznacza ubytki w dochodach na ok. 6 mld zł. To potężna wyrwa, ale najwyraźniej nie spowoduje finansowej zapaści – wynika z analizy „Życia Regionów”, w której pod lupę wzięliśmy projekty budżetów na 2020 r. największych miast.

Cios w budżety

I tak okazuje się, że łączne dochody metropolii w przyszłym roku mają być o ok. 11 proc. wyższe niż plan na ten rok. Wydatki zaś mają wzrosnąć aż o ok. 13 proc., a deficyt może ukształtować się na zbliżonym poziomie. Ale samorządowcy podkreślają, że wcale nie oznacza to, iż reforma PIT nie odbiła się negatywnie na ich finansach.

Największym ciosem dla przyszłorocznego budżetu miasta są zmiany dotyczące podatku PIT – zaznacza Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. – Z tego tytułu do miejskiej kasy w przyszłym roku trafi aż o 175 mln zł mniej – wylicza.

CZYTAJ TAKŻE: Ile PIT dla samorządów w 2020 roku

I wyjaśnia, że planowany wzrosty dochodów miasta w przyszłym roku jest m.in. efektem innej rządowej reformy, czyli rozszerzenia programu 500+ na wszystkie dzieci. – Drugim palącym problemem jest zbyt małe dofinansowanie do oświaty. Tu również rząd dokręca samorządom śrubę. Od lat Poznań dostaje z budżetu państwa kwotę, która nie pokrywa wydatków. W efekcie miasta muszą realizować obietnice władzy centralnej, nie mając na to zagwarantowanego odpowiedniego finansowania – zauważa Jaśkowiak.

""

Poznaniaków również czeka podwyżka cen biletów komunikacji miejskiej (pierwsza od siedmiu lat) / AdobeStock

regiony.rp.pl

Warszawa szacuje, że w jej przypadku ubytki w dochodach sięgają ok. 800 mln zł, Kraków na ok. 200 mln zł, Bydgoszcz na 100 mln zł itp. Trzeba jakoś te straty w lokalnych budżetach uwzględnić. Choć sposoby są różne.

Droższe usługi

– Nasz nadrzędny cel to utrzymanie rozwoju Szczecina przy możliwie jak najmniejszych obciążeniach dla mieszkańców – zaznacza Piotr Krzystek, prezydent miasta. – Koszty zadań rosną szybciej niż dochody, dlatego konieczne jest przesunięcie w czasie niektórych inwestycji oraz regulacja opłat za usługi komunalne. Nie będziemy oszczędzać na oświacie, dzieciach i seniorach. Sytuacja jest trudna, ale nie poddajemy się – dodaje.

CZYTAJ TAKŻE: Samorządowe inwestycje, czyli wielkie cięcie wydatków

Priorytetem miasta stało utrzymanie planu inwestycyjnego, w ramach którego realizowane są m.in. budowa i przebudowa torowisk, stadion miejski, Fabryka Wody, ważne węzły drogowe czy Szczecińska Kolej Metropolitalna. Na kolejne lata zostanie przesuniętych zaledwie kilkanaście z 330 ważnych zadań inwestycyjnych – podkreśla Krzystek.

Także w Poznaniu nie ma mowy o cięciach w inwestycjach, bo przyszłoroczny budżet na tego typu wydatki ma być rekordowy – 1,2 mld zł. Ale za to poznaniaków czeka podwyżka cen biletów komunikacji miejskiej (pierwsza od siedmiu lat), biletów do zoo czy palmiarni, a także wyższe opłaty w rozszerzonej strefie płatnego parkowania.

Odłożone inwestycje

Pod znakiem zapytania wisi też dofinansowanie do żłobków niepublicznych, w tej chwili pieniądze są zapewnione do sierpnia 2020 roku. Od września dopłat (600 zł na miejsce) może nie być.

Także Lublin dokonał szczegółowej analizy obszarów mogących poprawić stronę dochodową budżetu miasta i przedstawił radzie miasta takie propozycje, jak podwyżki wysokości stawek podatku od nieruchomości, opłat za postój samochodów w strefie płatnego parkowania oraz opłaty dodatkowej za nieuiszczenie opłaty za parkowanie, opłat za zajęcie pasa drogowego, dzierżawę gruntów w pasach drogowych dróg publicznych, opłat za pobyt w bursach.

""

Stolica planuje duże cięcia w inwestycjach / Fotorzepa/Robert Gardziński

regiony.rp.pl

– Pomimo utraty znacznej kwoty dochodów Toruń musi funkcjonować normalnie, a samorząd zaspokajać bieżące potrzeby mieszkańców w sposób ciągły i na oczekiwanym przez nich poziomie – zaznacza z kolei Magdalena Flisykowska-Kacprowicz, skarbnik Torunia. – Dlatego nie planujemy drastycznych cięć wydatków w jednej czy kilku wybranych dziedzinach życia miasta. Szukamy możliwości zmniejszenia kosztów każdej sfery działalności, stawiając przede wszystkim na racjonalne gospodarowanie każdą złotówką i poszukiwanie tańszych metod realizacji zadań, a nie rezygnację z nich – dodaje.

CZYTAJ TAKŻE: Obniżka PIT: miasta tną inwestycje

– Niestety samorządy muszą łatać dziury w budżetach po rządowych reformach, co już odbija się na miejskich inwestycjach – mówi Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Bo stolica z kolei planuje ostre cięcia w inwestycjach. I tak o ile budżet 2019 zakładał plan wydatków prorozwojowych na poziomie prawie 3 mld zł, o tyle ten na 2020 rok jest o 200 mln zł mniejszy. W efekcie „na później” odłożone zostały ważne inwestycje drogowe (obwodnica Pragi, przedłużenie Trasy Świętokrzyskiej) i w obszarze kultury (budowa siedziby orkiestry Sinfonia Varsovia i siedziby Teatru Rozmaitości).

Rządowa reforma PIT dla samorządowych budżetów oznacza ubytki w dochodach na ok. 6 mld zł. To potężna wyrwa, ale najwyraźniej nie spowoduje finansowej zapaści – wynika z analizy „Życia Regionów”, w której pod lupę wzięliśmy projekty budżetów na 2020 r. największych miast.

Cios w budżety

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse w regionach
Inwestycje – busola samorządności
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Finanse w regionach
NIK: rząd PiS ręcznie sterował finansami JST. "Nieudolne reformy i klientelizm"
Finanse w regionach
Minister finansów: System finansowania samorządów wymaga radykalnej zmiany
Finanse w regionach
Rząd przedstawi szczegóły o finansach samorządów w ciągu miesiąca?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Finanse w regionach
Wszystkie regiony Polski gonią unijną zamożność, ale w różnym tempie