- Istotą umowy darowizny jest jej nieodpłatność, tj. brak ekwiwalentu ekonomicznego, a więc przekazanie przez darczyńcę kwoty na określony cel bez żądania spełnienia świadczenia w zamian – podkreśla Małgorzata Tabaszewska, z krakowskiego magistratu
Dawali na tygrysy
Na początku lutego do prezydenta Jacka Majchrowskiego zgłosił się mężczyzna, który poinformował go, że chciałby przelać na konto miasta 10 mln zł. Kilkanaście dni później — 24 lutego — na rachunek budżetu miasta wpłynęły miliony złotych. Władze miasta nie poinformowały publicznie o tym, że doszło do takiej transakcji. Gmina nie posiada także umowy darowizny. 10 mln zł, które wpłynęły na konto miasta, mają zostać przekazane na budowę centrum muzyki na Cichym Kąciku oraz powstanie parkingu wielopoziomowego w sąsiedztwie Błoń. Władze miasta nie chcą ujawnić personaliów darczyńcy. Prezydent Jacek Majchrowski ostatnio zdradził, że darczyńcą jest obcokrajowiec, pracujący w branży IT i mieszkający w Londynie.
Urzędnicy tłumaczą, że nie mogą podać danych mężczyzny, bo jest on osobą fizyczną i nie wyraża zgody na udostępnienie danych. Poza tym krakowski magistrat w ramach „z darowizn, czy może ze spadków lub zapisów” otrzymał w tym rodu dodatkowo w sumie ponad 600 tys. zł Czy inne samorządy też otrzymują tak wysokie darowizny jak Kraków od osób prywatnych?
Jak podaje Olimpia Schneider, z gdańskiego ratusza w tym roku miasto otrzymało darowizny od osób fizycznych.
- Z reguły są to drobne kwoty przeznaczone na konkretny cel i wydatkowane zgodnie z wolą darczyńcy. Zdarzają się przypadki zastrzeżenia anonimowości – mówi urzędniczka. A Piotr Husejko, dyrektor Wydziału Budżetu i Kontrolingu w Urzędzie Miasta Poznania zgodnie z ustawą o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, wpływy z darowizn na ich rzecz stanowią dochody budżetów samorządowych.