To prawdziwa katastrofa – mówi Roman Bzdyk, wójt gminy Komańcza w woj. podkarpackim. – Przepadło nam 720 tys. zł. Dla nas to ogromna kwota, ok. 4 proc. naszego rocznego budżetu – wyjaśnia.
– Nam ukradziono ponad 2,1 mln złotych. Ukradziono, inaczej nie można tego nazwać – wtóruje Jan Zych, wójt gminy Korczyna. – Sytuacja jest nadzwyczajna – mówi.
CZYTAJ TAKŻE: Ministerstwo finansów rzuca koło ratunkowe ofiarom PBS
Rzeczywiście to pierwszy taki przypadek, gdy samorządy poniosły straty w efekcie kłopotów jakiegoś banku. Chodzi o Podkarpacki Bank Spółdzielczy, który 17 stycznia został poddany przymusowej restrukturyzacji. Klienci indywidualni i MŚP nie ucierpią, ale przepadło 43 proc. pieniędzy samorządowych zdeponowanych w banku. W sumie konta w PBS miały 34 JST. Wciąż trwa liczenie strat, ale szacunkowo może to być ok. 80 mln zł.
Doraźna pomoc
Samorządowymi klientami PBS były niewielkie gminy wiejskie, kilka miast i starostw powiatowych. – Straciliśmy 650 tys. zł jako urząd, a nasze jednostki – 40 tys. zł. To aż 6–7 proc. naszego rocznego budżetu – wylicza Mariusz Bałaban, wójt gminy Besko. W przypadku miasta Sanok było to 4,2 mln zł, a Leska – 2,2 mln zł.