Im bardziej ten gigantyczny projekt posuwa się do przodu, tym większe nadzieje mają władze Elbląga na przyspieszenie gospodarczego rozwoju miasta. Dalekiego skoku spodziewa się zwłaszcza port w Elblągu, licząc na bardzo duży wzrost przeładunków.
Według Rynku Infrastruktury, otwarcie dla statków drogi przez Mierzeję mogłoby wywindować obroty w porcie z niecałych 90 tys. do nawet 3,5 mln ton rocznie przy wykorzystaniu wszystkich nabrzeży. Według dyrektora Zarządu Portu Morskiego Elbląg Arkadiusza Zglińskiego, to jedyna możliwa inwestycja, która zapewni skrócony i niczym nie zakłócony dostęp do portu, pozwalająca wykorzystać jego potencjał i infrastrukturę.
Państwo nie da, miasto nie ma
Ale sam przekop nie wystarczy. Potrzebna jest rozbudowa infrastruktury portu, tymczasem należy on do miasta i rząd nie jest skłonny do inwestowania w niego pieniędzy. Potrzeba prawie 200 mln zł: na budowę obrotnicy dla statków, która pozwoliłaby zawracać statkom na akwenie, który obecnie jest zbyt wąski, na umocnienie nabrzeży, nowego terminalu i bocznicy kolejowej.
Szersze otwarcie portu na statki wymaga także pogłębienia toru wodnego na rzece Elbląg. Część prac jest już realizowana przez Urząd Morski w Gdyni. Pozostaje natomiast 900 metrów na rzece Elbląg prowadzących bezpośrednio do nabrzeży portowych. Kierownictwo portu miało otrzymać zapewnienia, że tor zostanie pogłębiony.
CZYTAJ TAKŻE: Przekop mierzei na szybkiej ścieżce