W najnowszej wersji Krajowego Planu Odbudowy, wysłanej już do Brukseli, rząd zauważył dominującą rolę miast w walce ze zmianami klimatycznymi. Przyznał, że to tu koncentruje się najwięcej problemów środowiskowych (zarzucając nawet władzom samorządowym, że nie do końca radzą sobie z tematem) i postanowił przeznaczyć na „inwestycje na rzecz kompleksowej zielonej transformacji miast” 2,8 mld euro.
Wsparcie ma trafiać do miast za pośrednictwem nowego Funduszu Zielonej Transformacji Miast. Ważne, że ma to być stały instrument finansowania środowiskowych projektów, a środki z KPO mają być pierwszym wkładem.
Dla miast tracących funkcje
Ma on finansować m.in. inwestycje dotyczące poprawy jakości powietrza, zielono-niebieskiej infrastruktury, zwiększenie powierzchni biologicznie czynnej, inwestycje miejskie oparte na przyrodzie, rozwój infrastruktury transportu zeroemisyjnego (pieszej i rowerowej), poprawy efektywności energetycznej budynków, tworzenia wielofunkcyjnych, otwartych przestrzeni publicznych itp.
Na tym jednak dobre informacje raczej się kończą. Z zapisów KPO wyłania się bowiem dosyć skomplikowany system korzystania z zasobów funduszu. Sięgać po nie mają tylko te miasta, które mają przygotowane strategiczne plany zielonej transformacji (np. plan adaptacji do zmian klimatu). Proponowane projekty mają zaś mieć charakter kompleksowy (najlepiej obejmujący obszar funkcjonalny miasta), a pierwszeństwo w uzyskaniu wsparcia mają mieć miasta tracące funkcje społeczno-gospodarcze.
Cały Fundusz ma być finansowany z części pożyczkowej KPO, nie jest jednak do końca jasne, w jakiej formie wsparcie ma trafić do ostatecznych beneficjentów – dotacji czy jednak pożyczek.