Na czwartkowej konferencji Unia Metropolii Polskich przedstawiła swoje stanowisko wobec projektu Krajowego Planu Odbudowy, czy rządowego planu wykorzystania 23,9 mld euro z Europejskiego Instrumentu Odbudowy i Odporności (Recovery and Resilience Facility). Prezydenci miast argumentowali, że projekt w obecnym kształcie jest nie do zaakceptowania. I to z kilku powodów.
– Chcemy wyrazić nasz sprzeciw wobec utrudniania największym polskim miastom i ich obszarom metropolitalnym dostępu do unijnych środków na odbudowę. Tylko tak bowiem można odczytywać zapisy KPO przewidującego np. udzielenie wsparcia dla metropolii wyłącznie w sytuacji niewykorzystania środków przez innych beneficjentów – mówi Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i przewodniczący Rady UMP.
CZYTAJ TAKŻE: Deszczu unijnych dotacji nie będzie. Stracą największe miasta
Z zapisów KPO wynika bowiem, że miasta wojewódzkie będą się mogły ubiegać o wsparcie finansowe w zakresie zielonej i błękitnej infrastruktury, w zakresie rozwoju sieci ciepłowniczych czy w zakresie budowy żłobków dopiero wtedy, gdy w danym programie pozostaną środki niewykorzystane przez innych chętnych, w tym głównie jednostki z miast małych i średnich oraz obszarów wiejskich. Zdaniem prezydentów, oznacza to, że metropolie zostały uznane za beneficjentów drugiej kategorii.
Niezrozumiałe jest także założenie przejęte w KPO, że całe wsparcie na niskoemisyjną mobilność ma być skierowane na zakup taboru autobusowego. – Przecież nie można mówić poważnie o ograniczeniu emisyjności w transporcie bez rozwoju efektywniejszego w dużych miastach transportu szynowego, opartego o rozbudowane sieci tramwajowe, metro, czy kolej miejską – przekonywała Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi.