Ministerstwo Finansów przedstawiło swoje wyliczenia, na jakie dochody z PIT mogą liczyć samorządy w 2020 r. Plany te uwzględniają już efekty zmian PIT, czyli m.in. obniżki stawek, czy tzw. zerowego PIT dla młodych, co ma kosztować samorządy ok. 6 mld zł rocznie.
Miliardowe ubytki
Na pierwszy rzut oka prognozy resortu nie są tak niekorzystne dla lokalnych budżetów. W sumie dochody z PIT mają bowiem sięgnąć ok. 56,7 mld zł, czyli o 1,1 mld zł (ok. 2 proc.) więcej niż plan na 2019 r. Jednak jeśli przyjrzymy się bliżej samorządowym finansom, możemy mówić o prawdziwym kataklizmie.
Okazuje się bowiem, że w swoich rachubach na 2020 r. lokalni włodarze już wcześniej zaplanowali wzrost wpływów z PIT o ok. 3,5 proc. (tak wynika z Wieloletnich Planów Finansowych z sierpnia tego roku). W sumie liczyli więc na 57,5 mld zł, o 0,8 mld zł więcej niż dostaną i o 2 mld zł więcej niż w 2019 r.
CZYTAJ TAKŻE: Obniżka PIT: miasta tną inwestycje
Co więcej, trzeba też zauważyć, że samorządowe plany na 2020 r. zakładające wzrost PIT o 3,5 proc. były dosyć ostrożne. W ostatnich latach dochody z tego podatku rosły bowiem o 8-9 proc. Gdyby taka dynamika utrzymała się również w 2020 r., lokalne budżety dostałyby w przyszłym roku ponad 60 mld zł, czyli o 3,6 mld zł więcej niż przewiduje to obecnie resort finansów i o 4,7 mld zł więcej niż w 2019 r.