Od września nauczyciele mają dostać podwyżki wynegocjowane podczas wiosennego strajku. Ale to spory finansowy ból dla samorządowców. Bo łączny koszt wyższych wynagrodzeń i nowych obowiązków w oświacie to ok. 2,1 mld zł, tymczasem rząd zobowiązał się przekazać na ten cel w postaci zwiększonej subwencji oświatowej tylko 1 mld zł.
Milionowe koszty
– We Wrocławiu kwota niezbędna na dodatkową podwyżkę wynagrodzeń dla nauczycieli od 1 września do 31 grudnia tego roku, to blisko 17 mln zł – informuje Tomasz Myszko-Wolski z wrocławskiego magistratu. – Na pokrycie tych kosztów otrzymać mamy 11,9 mln zł, a zatem z budżetu miasta będzie trzeba dołożyć ok. 5 mln zł – wylicza.
AdobeStock
Związek Miast Polskich wyliczył, że łączna finansowa luka w oświacie (liczona jako różnica między wydatkami a subwencją oświatową) przekroczyła 27 mld zł
– Styczniowe podwyżki w systemie edukacji kosztowały Warszawę 70 mln zł, a z resortu edukacji dostaliśmy 30 mln zł. Wrześniowe podwyżki kosztować będą 51 mln zł, na razie nie otrzymaliśmy ani złotówki, ale dostać mamy 36,8 mln zł. To oznacza kolejne 14,2 mln zł mniej, który trzeba wysupłać z własnego budżetu – zaznacza też Konrad Klimczak z Urzędu Miasta Warszawy. Samorządowcy zgodnie zresztą podkreślają, że to nie pierwsza taka sytuacja, gdy rząd przerzuca na ich barki koszty swoich decyzji.