Reklama
Rozwiń

Duże różnice na regionalnej mapie płac

Najwyższą średnią płacą w Polsce pochwalić się może miasto Jastrzębie-Zdrój. W 2018 r. było to aż 8,1 tys. zł, czyli prawie trzy razy więcej niż w najbiedniejszym pod tym względem powiecie kępińskim.

Publikacja: 20.08.2019 15:56

Duże różnice na regionalnej mapie płac

Foto: AdobeStock

Gdzie wynagrodzenia są najwyższe w Polsce? W mieście Jastrzębie-Zdrój, gdzie przeciętne wynagrodzenia w 2018 r. sięgnęło niebagatelnej kwoty 8 121 zł brutto na miesiąc – wynika z danych o płacach w powiatach przedstawionych przez GUS.

W porównaniu z 2017 r. płace w tym mieście wzrosły aż o 23 proc. (z ok. 6,6 tys. zł) prawdopodobnie w efekcie nagród wypłaconych w górnictwie. Być może jest to efekt tylko chwilowy, nie mniej Jastrzębie-Zdrój roku wyprzedziło dotychczasowego lidera, czyli powiat lubiński.

Średnia płaca w powiecie lubińskim (woj. dolnośląskie)  w 2018 r. sięgnęła 7915 zł. Za tak wysoki poziom płac w tym niewielkim powiecie już od lat „odpowiada” KGHM Polska Miedź, który ma siedzibę właśnie w Lubinie. Trzecim miejscem w Polsce, gdzie można zarobić najwięcej jest stolica. W Warszawie przeciętnie wynagrodzenie brutto wynosiło 6433 zł.

CZYTAJ TAKŻE: Rynek pracy wymusza podnoszenie wynagrodzenia

W pierwszej 10. powiatów o najwyższych płacach w 2018 r. znalazły się również: powiat bełchatowski (woj. łódzkie) – 6 259 zł; miasto Jaworzno (woj. śląskie) – 5 848 zł; powiat łęczyński (woj. lubelskie) – 5 772 zł; powiat pruszkowski (woj. mazowieckie) – 5 757 zł; miasto Płock (woj. mazowieckie) –  5 705 zł; miasto Sopot – 5 701 zł; miasto Katowice – 5 699 zł.

Oczywiście we wszystkich wymienionych powiatach płace są wyższe niż średnia krajowa – sięgając odpowiednio od 117 do 168 proc. Ale okazuje się, że mamy w Polsce niewiele miejsc, gdzie wynagrodzenia są stosunkowo wysokie. W sumie to 32 powiaty i miasta (na prawach powiatu) wobec 380 takich jednostek ogółem. Ciekawe, że w tej grupie znalazło się jedynie kilka miast-stolic województw – oprócz Warszawy i Katowic, to Gdańsk, Kraków, Wrocław, Poznań i Szczecin. W pozostałych aglomeracjach płace nie przekraczają średniej krajowej.

A gdzie są najniższe płace? W powiecie kępińskim (woj. wielkopolskie), gdzie średnie wynagrodzenie w 2018 r. wynosiło tylko 3 183 zł brutto, czyli tylko 66 proc. średniej krajowej. W kolejnych zaś  11. powiatach przeciętna nie przekracza 3,5  tys. zł.

Takie dane pokazują, że różnice płacowe pomiędzy powiatami utrzymują się na wysokim poziomie. Średnia płaca w Jastrzębiu-Zdrój jest 2,6 razy wyższa niż powiecie kępińskim. – Duże różnice pomiędzy wynagrodzeniami w poszczególnych powiatach wynikają z charakterystyki lokalnych rynków pracy – wyjaśnia Michał Brzeziński z Uniwersytetu Warszawskiego. – W Warszawie, Krakowie czy innych wielkich miastach, rynek pracy wygląda zupełnie inaczej niż choćby w mieście średniej wielkości – dodaje.

Do aglomeracji ściągają najlepsze firmy, również te zagraniczne, które zwykle płacą więcej niż polskie, ale też najlepsi pracownicy, którzy liczą na karierę i wysokie zarobki. Ich potrzeby spotykają się jednym punkcie. – Tak jest we wszystkich krajach. To tendencje, które występują od 20-30 lat, że branże które płacą najlepiej, czyli niektóre sektory przemysłu, informacja i komunikacja, nowe technologie, finanse i obsługa nieruchomości, koncentrują się w dużych miastach – wyjaśnia też Piotr Lewandowski z Instytutu Badań Strukturalnych.

CZYTAJ TAKŻE: W ofertach pracy dominuje wynagrodzenie minimalne

Poza wielkimi miastami za wysokie płace w poszczególnych powiatach zwykle odpowiada z kolei lokalizacja jednej, czy kilku dużych firm przemysłowych. Tak jest w Jastrzębiu-Zdrój, gdzie działa spółka górnicza JSW, w Płocku – PKN Orlen, czyli powiecie łęczyńskim, gdzie działa kopalnia Bogdanka.

– W powiatach, gdzie dominuje rolnictwo, przemysł zanika, czy też nigdy tam go nie było, rynek pracy jest słabiej rozwinięty. Popyt na pracę jest stosunkowo niski, stosunkowo niskie są też wynagrodzenia – dodaje Michał Brzeziński. – Ale proszę pamiętać, że mowa o średnich płacach w danym miejscu. Oznacza to, że tam gdzie średnia jest najwyższa, są też ludzie, którzy zarabiają minimalne wynagrodzenie. I odwrotnie – tam gdzie średnia najniższa, są ludzie, którzy zarabiają po prostu dużo. Poza tym, ważne są też koszty życia, które decydują o sile nabywczej wynagrodzeń – podkreśla Lewandowski.

Finanse w regionach
Samorządy chcą rozmawiać z rządem o edukacji
Finanse w regionach
Przed samorządami kolejny trudny rok w finansowaniu oświaty. Nie szczędzą krytyki rządowi
Finanse w regionach
Mieszkańcy o finansach miast myślą rzadko. Najczęściej kojarzą je z podatkami
Finanse w regionach
Oświata wchłania samorządowe pieniądze jak gąbka
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Finanse w regionach
10 mld zł dla samorządów. Wiadomo, jak rząd podzielił dodatkowe pieniądze
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku