Prezydent Lubina: Dolny Śląsk potrzebuje elektrowni atomowej

Jesteśmy najszybciej rozwijającym się regionem w Polsce. W związku z tym gwałtownie potrzebujemy energii - mówi Robert Raczyński, prezydent Lubina.

Publikacja: 09.12.2022 15:01

Prezydent Lubina: Dolny Śląsk potrzebuje elektrowni atomowej

Foto: mat.pras.

Niedawno prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w jednym ze swoich wystąpień mówił o Bezpartyjnych Samorządowcach tzw. niezależni samorządowcy. Są też deklaracje, że władza na Dolnym Śląsku może się zmienić. Co Pan na to?

Robert Raczyński, prezydent Lubina: Jeśli będą wybory, to władza w regionie zawsze może się zmienić. Wyborcy mają prawo dokonać zmian. Ale z tego co wiem wybory są zapowiadane na wiosnę 2024 roku. Ale oczywiście my się też szykujemy do tych wyborów i nie będziemy pasywni politycznie.

Jest Pan pewien? W mediach pojawiają się informacje, że w sejmiku “"Tak! Dla Polski" szykuje się do zmiany układu sil.

My nie zajmujemy się plotkami tylko realizacją programu. Np w tym tygodniu otworzyliśmy kolejne linie kolejowe. Dolny Śląsk może być pod względem walki z wykluczeniem komunikacyjnym wzorem dla innych regionów.

A to stwierdzenie o rzekomej niezależności, które padło ze strony prezydenta Warszawy? Pan to jakoś oburza?

My jesteśmy niezależni, bo nie należymy do żadnej partii. Można powiedzieć tak: To prezydent Trzaskowski próbuje nas obrazić. A my nie jesteśmy agresywni. Nie wiem po co te wszystkie sformułowania i nie bardzo rozumiem po co ta retoryka, poza być może lepszym samopoczuciem prezydenta Warszawy. My wychodzimy z takiego założenia, że współpracujemy z każdym, kto się zorganizuje i będzie chciał się do nas przyłączyć.

A jakie są dalsze plany Bezpartyjnych?

Organizujemy się na wybory parlamentarne. Trwa wewnętrzna dyskusja, dość zaawansowana zresztą, czy jako Bezpartyjni powinniśmy startować w wyborach parlamentarnych. Opinie są oczywiście różne.Ja uważam, że z możliwością startu trzeba się zmierzyć. Jesteśmy formację demokratyczną, więc taką decyzje podejmiemy po dalszej dyskusji. Sądzę, że jako formacja polityczna - ale nie partyjna - w wyborach demokratycznych powinniśmy uczestniczyć.

Jaki byłby format tego startu?

Dziś wszyscy rozmawiają o koalicjach, ale nikt nie podjął jeszcze żadnej decyzji. Nawet tej pewności nie ma przecież w Zjednoczonej Prawicy, tzn czy formacje ją tworzące pójdą razem. Wszelkie rozważania są przedwczesne. Cały czas też nie ma pewności co do ordynacji, więc jest za wcześnie, by odpowiedzieć na to pytanie. A my jesteśmy przyzwyczajeni - akurat w wyborach samorządowych - że za każdym razem, przy każdych kolejnych wyborach od 1990 roku były dokonywane zmiany w ordynacji. W związku z tym zmiana ordynacji do Sejm nie byłaby żadnym zaskoczeniem.

W tym kontekście niedawny wynik Bezpartyjnych w ostatnim sondażu IBRiS dla “Rzeczpospolitej” wzmacnia czy osłabia Pana przekonanie, że formacja powinna startować do wyborów. Ten wynik to 2 proc.

Ten wynik to dobry prognostyk.

Co dla samorządowców - w tym na Dolnym Śląsku - zmienia przedłużenie kadencji aż do wiosny 2024 roku?

Już 5-letnia nie była dobrym pomysłem. Ja osobiście uważam - to moja prywatna opinia - że kadencje władz samorządowych powinny być skrócone do 3 lat. Wydłużanie tych kadencji to usypianie ruchów obywatelskich. Trudno ludzi zachęcić, zorganizować jeśli wybory są co 6 lat. Wydłużenie kadencji to uśpienie obywatelskie w gminach, powiatach, miastach. A w Polsce mamy poważny problem z aktywnością obywatelską. Proszę sobie wyobrazić, że ktoś kandyduje na radnego w wieku 20 lat. 3-letnia kadencja to perspektywa kandydowania w wieku 23 lat, czyli relatywnie szybko.

A taka kadencja nie wpłynęłaby negatywnie na długoterminowe projekty samorządowe?

Ta długoterminowość wynika przede wszystkim z biurokracji. W momencie gdy zebrana jest cala dokumentacja, to inwestycja trwa rok czy dwa. Proces przedinwestycyjny, opiniowania czy przygotowywania trwa dużo dłużej niż sama inwestycja. Trzeba szukać możliwości, by go skrócić.

To będzie postulat Bezpartyjnych w kampanii parlamentarnej? To skrócenie kadencji do 3-lat.

W tym momencie to mój postulat. Dyskutujemy o tym. Niektórzy uważają, że 4-letnia kadencja jest najlepszym rozwiązaniem, inni mają własne pomysły.

A co dla całego Dolnego Śląska jest teraz największym wyzwaniem?

Na Dolnym Śląsku budujemy i naprawiamy szlaki kolejowe. Jesteśmy pod tym względem unikalnym regionem w Polsce. To jest wręcz eksplozja kolejnictwa. I to efekt ostatnich 3-4 lat. Stawiamy na kolej, to jest nasze zadanie do końca kadencji. Natomiast jeśli chodzi o przyszłość, to chcemy rozmawiać z rządem, by jedna z elektrowni atomowych powstała na Dolnym Śląsku. Jesteśmy najszybciej rozwijającym się regionem w Polsce. W związku z tym gwałtownie potrzebujemy energii - również ze względu na liczne nowe inwestycje w regionie.

A co z funduszami europejskimi?

To fundament rozwoju. Dolny Śląsk był zagrożony utratą środków około dwa lata temu ze względu na przekroczenie średniej rozwoju UE. Ale dzięki rządowi udało się osiągnąć konsensus i przekierowano na Dolny Śląsk większą kwotę pieniędzy. To 12 rok, gdy współrządzimy Dolnym Śląskiem. Zależy nam na rozwoju województwa. Nie widzimy siebie w opozycji, dlatego współpracujemy z kolejnymi rządami. W opozycji można być w parlamencie, ale nie w samorządzie. Walka z rządem do niczego w samorządzie nie prowadzi.

Wracając do decyzji Bezpartyjnych o starcie w wyborach, to kiedy może zapaść?

Sądzę, że na przełomie grudnia i stycznia 2023 roku. Będę przekonywał, by wystartować w wyborach do Sejmu.

A wybory samorządowe?

Po raz pierwszy mamy taką sytuację, że wybory samorządowe są po wyborach do Sejmu. Do tej pory było odwrotnie. Na pewno będziemy startować z listami w każdym regionie w Polsce - co do tego nie ma żadnej dyskusji.

A przygląda się Pan sytuacji we Wrocławiu?

To dziwna sytuacja, chyba wyjątkowa w Polsce. We Wrocławiu Platformy nie ma. W tym sensie, że nie wiemy co kryje się pod konkretnymi nazwami. Nie bardzo jako Bezpartyjni rozumiemy do czego zmierza sytuacja - zarówno w Radzie Miasta, jak i w sejmiku. Niedawno był u mnie jeden z wiodących posłów PO i powiedziałam mu, że nie wiemy z kim w PO rozmawiać, zwłaszcza w trudnej sytuacji - jeśli do takiej dojdzie. Czy z Tuskiem, czy ze Schetyną, czy z kimś jeszcze innym - nie wiemy.

Niedawno prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w jednym ze swoich wystąpień mówił o Bezpartyjnych Samorządowcach tzw. niezależni samorządowcy. Są też deklaracje, że władza na Dolnym Śląsku może się zmienić. Co Pan na to?

Robert Raczyński, prezydent Lubina: Jeśli będą wybory, to władza w regionie zawsze może się zmienić. Wyborcy mają prawo dokonać zmian. Ale z tego co wiem wybory są zapowiadane na wiosnę 2024 roku. Ale oczywiście my się też szykujemy do tych wyborów i nie będziemy pasywni politycznie.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyskusje
Jerzy Buzek: Zohydzanie Polakom Zielonego Ładu to cynizm
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie
Dyskusje
25 lat samorządu województw. Co się udało, co przyniesie przyszłość?
Dyskusje
Prezydent Lublina: Robimy to, co do nas należy