Starsi i młodsi, dorośli i dzieci, rodziny i single, wysocy i niscy, plus size i szczupli, metropolie i najmniejsze gminy, na potrzeby te większe i zupełnie małe – rower jest dobry dla wszystkich. Uczestnicy debaty „Rower dla dużych i małych” dyskutowali o barierach i szansach rozwoju ruchu rowerowego w Polsce. Panel odbył się podczas 2nd Polish Bicycle Summit (PBS) – wydarzenia organizowanego przez „Rzeczpospolitą” i Polski Związek Kolarski.
Prowadzący debatę Grzegorz Siemionczyk, dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu”, przypomniał, że podczas I edycji szczytu samorządowcy wielokrotnie wskazywali na potrzebę powstania specustawy rowerowej na podobieństwo specustawy drogowej. Analogicznie do tamtej miałaby ona pozwolić na ułatwienie realizacji dużych projektów dotyczących infrastruktury rowerowej (np. dróg rowerowych czy ciągów pieszo-rowerowych), takich, które przekraczają granice województw.
Rozbicie dzielnicowe
Czy taki projekt jest na agendzie ustawodawców? Franciszek Sterczewski, poseł, członek Komisji Infrastruktury, przewodniczący parlamentarnego Zespołu ds. Transportu Rowerowego, stwierdził, że „jako politycy i aktywiści zajmujący się tematyką rowerową dostrzegamy ten problem”.
– Mamy w Polsce do czynienia z bezkrólewiem czy też rozbiciem dzielnicowym. Jednym z głównych zaniechań polityki ostatnich lat, poza ogólnym lekceważeniem transportu rowerowego, jest właśnie brak specustawy – powiedział. Dodał, że Zespołu ds. Transportu Rowerowego pracuje nad jej projektem. – Generalnie założenie jest bardzo proste: chcemy, żeby infrastruktura rowerowa była przez państwo traktowane tak samo jak każda inna – równorzędnie jak szlaki kolejowe czy drogi ekspresowe i autostrady. Jeżeli chcemy się rozwijać jako społeczeństwo i tworzyć gospodarkę w duchu zrównoważonego rozwoju, musimy zapewnić warunki dla infrastruktury rowerowej. Będziemy prowadzić konsultacje i przed wyborami chcemy przedstawić projekt specustawy i pokazać, o co walczymy. Projekt może połączyć różne środowiska, od prawa do lewa – deklarował poseł.
Dokument ułatwiłby rzeczywiście działania samorządowcom? Izabela Stelmańska, zastępca dyrektora Departamentu Kultury, Promocji i Turystyki w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego, prezes Mazowieckiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, wskazała, że w istocie „takiego dokumentu brakuje i bardzo by pomógł”. – Wiele spraw związanych z rowerami nie jest uregulowanych. Zajmuję się w głównej mierze wykorzystaniem roweru do celów rekreacyjnych i turystycznych i brakuje mi ujednolicenia wielu kwestii – powiedziała Izabela Stelmańska. – Chodzi np. o wskazania, jakiego rodzaju ma być nawierzchnia, jak ścieżki mają być poprowadzone, co wziąć pod uwagę, co ile kilometrów powinny być przystanki czy choćby miejsca do naprawy rowerów. A przede wszystkim brakuje tego, co jest ważne w samej turystyce, czyli ujednolicenia oznakowania. Turysta musi czuć się bezpiecznie. A przy tym nie interesuje go, czy właśnie przejeżdża z jednego miasta do drugiego, czy też przekracza granicę pomiędzy województwami – bez względu na to, wszędzie powinien mieć ten sam standard drogi i miejsc postojowych oraz ujednolicone oznakowane. Cała infrastruktura powinna być przyjazna rowerzystom – postulowała przedstawicielka Mazowsza.