Debata "Rzeczpospolitej": Rozmontowane budżety samorządów

Samorządy ucierpiały podczas pandemii Covid-19, a także najboleśniej odczuły ekonomiczne skutki rosyjskiej agresji na Ukrainę. O trudnej sytuacji budżetów miast rozmawiali goście debaty zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą”.

Publikacja: 09.10.2023 11:04

Uczestnicy debaty podkreślali, że samorządy znalazły się w wyjątkowo trudnej sytuacji finansowej

Uczestnicy debaty podkreślali, że samorządy znalazły się w wyjątkowo trudnej sytuacji finansowej

Foto: Artur Ettinger

Według samorządowców państwo winne jest rozmontowania systemu finansowania samorządów, szczególnie w miastach. Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich podkreślał w debacie, że „do 2019 roku panował system, który zapewniał wszystkim rodzajom gmin pewien poziom inwestycji”.

– Działo się to dzięki temu, że część podatków zostawała w gminie podatnika. Ten system niestety rozbito, bo zostaje teraz dużo mniej w gminie, a mieszkaniec prawie nic nie zyskuje. Rząd nie stracił, a zyskał, więc ktoś musiał stracić – w tym wypadku samorządy – wskazywał Porawski.

Winny Polski Ład

Mirosław Czekaj, skarbnik m.st. Warszawy, postawił tezę dotyczącą skutków polityki państwa, zgodnie z którą „Polski Ład jest jedną z przyczyn kryzysu finansowego samorządów”. Czy dało się uniknąć negatywnych skutków tego programu rządowego? Samorządowiec tłumaczył, że tak, a to za sprawą narzędzia OSR (ocena skutków regulacji), które opublikowano w połowie 2021 r.

– OSR przewidział dokładnie, co się stanie, jeżeli wprowadzimy zmiany w PIT. To narzędzie pokazało, że zmiany w płatnościach podatku do sektora rządowego spowodują ujemny bilans finansowy samorządów. W perspektywie dziesięciu lat bilans wyniesie 5 miliardów na minus, czyli pół miliarda rocznie. Z kolei samorządy mają stracić na tych rozwiązaniach 125 miliardów złotych. To jasne, że zmiany najbardziej uderzyły w samorządy. A wiemy, że Polski Ład był jeszcze później modyfikowany, m.in. poprzez obniżenie PIT-u z 17 proc. na 12 proc. – zmiana weszła w połowie 2022 r. Skutek jest taki, że samorządy tracą około 28 miliardów złotych rocznie. Zmiany znalazły się także w „piątce Kaczyńskiego”, w której obniżono PIT z 18 proc. na 17 proc., wyeliminowano PIT dla młodych i podniesiono kwotę wolną od podatku. Kolejnym elementem trudnej sytuacji finansowej jest silne promowanie rozwiązań ryczałtowych w PIT. Mimo że ryczałt jest PIT-em, to samorząd nie ma w nim udziału – stwierdził Czekaj.

Czy rząd wprowadził jakieś zadośćuczynienie dla samorządów w związku ze zmianą finansowania samorządów? Taką odpowiedzią miał być system rekompensat. Jednak skarbnik m.st. Warszawy zaznaczył, że są one „niewystarczające”. – Rekompensaty wynoszą ponad 13 miliardów per saldo. A realna strata dla samorządu wynosi 15,5 miliarda złotych w 2023 r. Warszawa traci najwięcej, bo jedna trzecia budżetu miasta pochodziła z podatku PIT. Udział PIT w budżecie stanowił relatywnie największą wartość. System rekompensat nie został pomyślany tak, by działać długookresowo. Skonstruowano go w taki sposób, żeby uderzał i dyskryminował Warszawę. Rekompensaty w skali samorządów sięgają około połowy utraconych dochodów. Dla miast na prawach powiatów, które w największym stopniu korzystają z PIT-u, jest to niecałe 30 proc. W miastach o największym potencjale ludnościowym, czyli miastach zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich, rekompensata wynosi 15 proc. Jeżeli zawęzimy się do Warszawy, to jest już tylko 5 proc. Gdyby nie było zmian w zakresie opodatkowania, to Warszawa miałaby dzisiaj ponad 3,143 mld zł więcej z PIT, a rekompensata za ten ubytek PIT za 2023 r wyniosła tylko 158 mln zł – podkreślił Czekaj.

Stabilizacji nie ma

A jak sytuacja wygląda z perspektywy mniejszych ośrodków? Artur Tusiński, burmistrz Podkowy Leśnej, stwierdził, że sytuacja w niewielkich miastach ma się podobnie. – W Podkowie Leśnej aż 48 proc. dochodu miasta stanowił PIT. Specyfika gmin podmiejskich sprawiała, że PIT był bardzo dużym komponentem budżetu. Teraz jesteśmy na poziomie dochodów z PIT-u z 2017 roku – poinformował samorządowiec.

Jakie są powody kryzysu? Tusiński zgodził się, że winne są zmiany podatkowe przeprowadzone przez rząd. – Musimy wziąć też pod uwagę wzrost kosztów płacy minimalnej oraz nośników kosztów bieżących, m.in. inwestycji i usług. Z perspektywy małego miasta trudno mówić o jakiejkolwiek stabilizacji. System rekompensat jest na tyle nieprzewidywalny, że trudno myśleć o planowaniu. Sięganie po pieniądze tylko dlatego, że zostaną rzucone na kościoły albo drogi, w sytuacji gdy mamy zupełnie inne potrzeby, nie ma nic wspólnego ze zrównoważonym rozwojem – podkreślił burmistrz Podkowy Leśnej. 

Czy w związku z trudną sytuacją finansową samorządom grożą cięcia budżetowe? Tusiński przyznał, że w przypadku Podkowy Leśnej „będzie to konieczne”. – W naszym przypadku utniemy inwestycje związane z drogami, czyli te, które nie generują żadnych oszczędności do budżetu. Chcemy za wszelką cenę przeprowadzić inwestycje związane z poprawą efektywności energetycznej. Dlaczego? Bo mogą nam one przynieść znaczne oszczędności – jest to dla nas jedyna szansa – zaznaczył samorządowiec. 

Czekaj przedstawił następnie dokładną analizę systemu rekompensat. – W naszych analizach systemu rekompensat wyszło, że "nadrekompensaty" dotyczą 1008 gmin w Polsce. Systemowo 36 proc. gmin ma „nadrekompensatę”. Najwyższą rekompensatę w 2023 r. ma gmina Tyrawa Wołoska, gdzie ubytek dochodów z PIT-u wyniósł 200 tysięcy zł, a rekompensata wynosi 1,5 miliona złotych. Wprowadzono minimalną rekompensatę i maksymalną, żeby nikt nie dostał „więcej niż”. Gmina Tyrawa otrzymała 750 proc. utraty dochodów. Powiat sejneński otrzymał 184 proc. – stracił 1,8 miliona, a zyskał 3,4 miliona. System jest źle pomyślany – stwierdził skarbnik m.st. Warszawy.

A kto podejmuje decyzje o wysokości rekompensat? Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich, wyjaśnił, że „jest to czysta arbitralna decyzja, w której można doszukiwać się aspektu politycznego”. – Rząd wprost mówi, że w ten sposób chce wspierać gminy wiejskie. Oczywiście nie mamy nic przeciwko, żeby wspierać system gmin wiejskich, ale inną metodą – na pewno nie kosztem miast – dodaje dyrektor biura Związku Miast Polskich.

Loterie tracą sens

Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa, sekretarz Związku Miast Polskich, podkreślił, że nie zgadza się na „brak 100-proc. rekompensaty dla samorządów”. Argumentował, że „samorządy cały czas mają określone zadania do wykonania, a koszty rosną”. – Jednocześnie mamy mniejsze dochody bieżące i wyższe wydatki przez inflację. Im większa gmina, tym większy problem, jeśli chodzi o stabilność budżetową. W ostatnich latach obserwujemy postępującą dyskryminację mieszkańców miast. Ograniczenia związane z pandemią Covid-19 i skutki gospodarcze spowodowane rosyjską agresją w Ukrainie nie spowodowały tak dużych szkód, jak zmiany podatkowe przeforsowane przez polski rząd. Skutkiem było również osłabienie zdolności inwestycyjnej samorządów. Rekompensaty dzisiaj to rodzaj świadczeń socjalnych od rządu dla samorządu. Częściowo rekompensują ich straty spowodowane zmianami podatkowymi, niestety zawsze wdrażane są w drugiej połowie roku albo pod koniec roku, więc samorządy nie są w stanie ich racjonalnie wykorzystać. Na poziomie lokalnym podejmujemy decyzje na kilka lat do przodu. Jeśli nie mamy informacji, jakie będą nasze dochody w następnych miesiącach, to trudno cokolwiek zaplanować – stwierdził prezydent Ciechanowa.

Przytoczył przykład gmin, które „organizują loterie dla mieszkańców, by ich zachęcić, żeby rozliczali się tam, gdzie mieszkają”. – Dzisiaj wszystkie zachęty do rozliczania PIT-u tracą na wartości, bo system został zrujnowany – wyjaśnił sekretarz ZMP.

Czy przed polskimi samorządami pojawiło się więc widmo krachu finansowego? Paneliści nie widzą przyszłości w jasnych barwach. – Ta sytuacja jest spowodowana przez obniżenie dochodów z PIT-u. System częściowych rekompensat nie rozdziela dochodów w taki sposób, żeby zażegnać główne problemy – podkreślał Mirosław Czekaj. – Poza tym jest to system ad hoc, który nie był zaplanowany dla długiej perspektywy finansowej. Wzrost kosztów i obniżenie dochodów samorządów sprawiają, że coraz więcej z nich kończy rok budżetowy z deficytem operacyjnym. To oznacza, że bieżące dochody nie wystarczają na bieżące funkcjonowanie samorządów. Widać to po sprawozdaniu samorządów za półrocze. Jest już 519 samorządów z deficytem operacyjnym. Bez zmiany systemu finansowania samorządy nie będą mogły utrzymać ciągłości w świadczeniu usług – uważa skarbnik Warszawy.

Artur Tusiński dodał, że sytuację mógłby poprawić „system dochodów własnych, który sprawi, że dopłaty praktycznie nie byłyby potrzebne, oprócz tych strategicznych”. – Samorząd bez stabilności i wiedzy o własnych dochodach nie jest w stanie egzystować i rozwijać się. Będzie tylko konsumował najpotrzebniejsze potrzeby – stwierdził burmistrz Podkowy Leśnej.

Zdaniem prezydenta Kosińskiego „samorządy potrzebują alternatywnych i nowych źródeł dochodów. – Oczekujemy także obowiązkowych konsultacji ze środowiskiem samorządowym w sprawie wszystkich projektów ustawy, które wkraczają w sferę działalności samorządu. Chcemy, by władze centralne przestały ręcznie sterować finansami. Żądamy odblokowania finansów europejskich z KPO i polityki spójności. Oczekujemy również, że mieszkańcy miast przestaną być dyskryminowani – oznajmił prezydent Ciechanowa.

Andrzej Porawski wskazał na wiele niespełnionych obietnic władzy centralnej, m.in. „rząd osiem lat temu zapowiedział wzmocnienie dochodów własnych samorządów i pozostawienie większej części płaconych przez obywateli podatków w miejscu, w którym je płacą”.

– Wystarczyło zrealizować te postulaty. Tymczasem stało się zupełnie odwrotnie. Kompletnie zdewastowano system dochodów poprzez rozbicie części dochodów własnych. To, co zostało, jest całkowicie nieadekwatne do zwiększających się zadań. Inne dochody własne też tracą na znaczeniu, chociażby podatek od nieruchomości, który jest archaiczny i pachnie PRL-em. Zrealizujmy założenia, które zapowiedziano na początku poprzedniej kadencji – apelował dyrektor biura ZMP.

Według samorządowców państwo winne jest rozmontowania systemu finansowania samorządów, szczególnie w miastach. Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich podkreślał w debacie, że „do 2019 roku panował system, który zapewniał wszystkim rodzajom gmin pewien poziom inwestycji”.

– Działo się to dzięki temu, że część podatków zostawała w gminie podatnika. Ten system niestety rozbito, bo zostaje teraz dużo mniej w gminie, a mieszkaniec prawie nic nie zyskuje. Rząd nie stracił, a zyskał, więc ktoś musiał stracić – w tym wypadku samorządy – wskazywał Porawski.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Debata publiczna
Nie wydawać funduszy z KPO za wszelką cenę
Debata publiczna
Samorządy realizują połowę podstawowych praw człowieka
Debata publiczna
Wybory 2023: Samorządowa posucha w programach głównych partii
Debata publiczna
Kampania na ostatniej prostej. Jakich zmian w prawie oczekują samorządowcy?
Debata publiczna
Wybór mieszkańców musi być szanowany