Samorządowcy chcą być bardzo poważną siłą

Ruch Samorządowy Tak! Dla Polski, który powstał w Poznaniu, to największy i najbardziej śmiały jak do tej pory projekt, który ma łączyć samorządowców. Sukces nowego projektu i nowego szyldu zależy przede wszystkim od konsekwencji.

Publikacja: 20.12.2021 11:19

Samorządowcy od dawna włączają się w życie polityczne kraju. Na zdjęciu październikowy proterst prze

Samorządowcy od dawna włączają się w życie polityczne kraju. Na zdjęciu październikowy proterst przeciwko zmianom podatkowym w ramach Polskiego ładu

Foto: PAP/Rafał Guz

Do nowego ruchu należą liderzy siedmiu organizacji samorządowych, zarówno prezydenci dużych miast, jak i lokalni liderzy w mniejszych miejscowościach. Łącznie 300 osób.

Cel jest prosty i wiąże się z rozpoczynającymi się powoli przymiarkami do nowego cyklu wyborczego. W nim środowisko samorządowe chce odgrywać istotną rolę. Ale w warunkach polskiej polityki można to zrobić tylko, konsolidując się. I to – jak w kuluarach i całkiem publicznie podkreślają organizatorzy projektu – nie w kontrze do istniejących partii, jak Platforma Obywatelska, tylko uzupełniając je. W tej wizji lokalni włodarze na wszystkich poziomach uczestniczą i są wsparciem w kolejnych kampaniach – po stronie szeroko pojętej opozycji.

Oczywiście w każdej takiej sytuacji pojawia się kilka pytań. Pierwsze – o personalia, listy i program. I to nie jest tak, że nagle kilkaset osób z całego środowiska chce startować do Sejmu czy Senatu lub wpływać na listy do sejmiku. Ale na pewno jest poczucie, że potencjalne wsparcie samorządowców w kampaniach – przede wszystkim lokalnie, poza dużymi miastami, zwłaszcza w miejscach, gdzie partie polityczne są słabe – nie tylko będzie ważne dla polepszania szans całej opozycji w nadchodzącym starciu w PiS, ale musi w konkretnym wymiarze przekładać się na personalia i program. Zwłaszcza w Senacie i w sejmikach. Dla środowiska momentem przełomowym była kwestia wyborów kopertowych w maju 2020 r. oraz wspólna ich blokada.

Czytaj więcej

„Nie damy zniszczyć samorządu”. Protest przeciwko Polskiemu Ładowi

Kolejnym czynnikiem konsolidującym sprzeciw jest oczywiście kwestia Polskiego Ładu i jego konsekwencji. Jeszcze innym – wyzwania transformacji energetycznej, co dotyka i będzie w przyszłości bardzo dotykać zarówno samorządy, jak i władze centralne. Samorządowcy chcą mieć głos w tej debacie, którą musi odbyć też szeroko pojęta opozycja, jeśli chce być gotowa do przejęcia władzy w 2023 r. Bo to będzie jedno z pierwszych i być może najważniejsze wyzwanie, które przed nią wtedy stanie.

Na to wszystko nakładają się dwa pytania. Pierwsze: na ile konsolidacja samorządowców będzie miała wpływ na postawę Platformy Obywatelskiej i jej lidera, jako partii, która jest najmocniej zakorzeniona w samorządach i jest największą partią opozycji. Bo to całkiem jasne, że Donald Tusk – chociaż w trakcie ostatniej Rady Krajowej sam mówił o konsolidacji samorządowego środowiska – chce mieć jako lider partii największy wpływ zarówno na personalia, kierunki, jak i realizowany program. A szyld, na który stawia, to przede wszystkim szyld Platformy Obywatelskiej, nie zaś Koalicji Obywatelskiej czy jeszcze jakiegoś innego bytu.

Czytaj więcej

Dla samorządów najważniejsza jest finansowa samodzielność

Od konsekwencji, którą będą wykazywać liderzy Ruchu Samorządowego Tak! Dla Polski będzie zależało, na ile w tych wszystkich aspektach uda im się wywrzeć wpływ na szeroko pojęty układ sił opozycyjnych. Mają argumenty, mają swoje racje, mają wyborców i w wielu przypadkach bardzo wysoką popularność. Ale to jeszcze za mało. Potrzebne jest też konsekwentne budowanie swojej politycznej siły i rozpoznawalności. Zwłaszcza że sceptycy w PO mówią w kuluarach, że inicjatyw samorządowych było już bardzo wiele, a żadna z nich nie zaistniała mocno w świadomości społecznej.

Chociaż liderzy – zwłaszcza prezydenci miast, jak Rafał Trzaskowski, Jacek Sutryk, Jacek Karnowski czy Aleksandra Dulkiewicz – są bardzo rozpoznawalni, to będą musieli jeszcze mocno popracować nad rozpoznawalnością i wiarygodnością całego projektu. W obecnych warunkach jest o to trudno. Nie tylko ze względu na ich obowiązki w miastach, które zużywają czas i energię, ale też o warunki ciągłego zamieszania i kryzysów na krajowej scenie politycznej, gdzie partiom politycznym – nawet mocno zbudowanym w świadomości wyborców – trudno konsekwentnie prowadzić swoją komunikację. To zresztą wyzwanie dla wszystkich sił opozycyjnych. Najbliższy rok – 2022 – może się okazać decydujący dla nowego układu sił na opozycji. Na pewno samorządowcy są w tej rozgrywce – przynajmniej na starcie.

Do nowego ruchu należą liderzy siedmiu organizacji samorządowych, zarówno prezydenci dużych miast, jak i lokalni liderzy w mniejszych miejscowościach. Łącznie 300 osób.

Cel jest prosty i wiąże się z rozpoczynającymi się powoli przymiarkami do nowego cyklu wyborczego. W nim środowisko samorządowe chce odgrywać istotną rolę. Ale w warunkach polskiej polityki można to zrobić tylko, konsolidując się. I to – jak w kuluarach i całkiem publicznie podkreślają organizatorzy projektu – nie w kontrze do istniejących partii, jak Platforma Obywatelska, tylko uzupełniając je. W tej wizji lokalni włodarze na wszystkich poziomach uczestniczą i są wsparciem w kolejnych kampaniach – po stronie szeroko pojętej opozycji.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Debata publiczna
Nie wydawać funduszy z KPO za wszelką cenę
Debata publiczna
Samorządy realizują połowę podstawowych praw człowieka
Debata publiczna
Debata "Rzeczpospolitej": Rozmontowane budżety samorządów
Debata publiczna
Wybory 2023: Samorządowa posucha w programach głównych partii
Debata publiczna
Kampania na ostatniej prostej. Jakich zmian w prawie oczekują samorządowcy?