– To jest jak najbardziej logiczna droga kariery politycznej, gdy zaczyna się od najniższego szczebla w samorządzie, a potem stopniowo awansuje – mówi „Rzeczpospolitej” prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dodaje, że lata 90. były czasem szybkich karier parlamentarnych „drogą na skróty”, bez zdobycia doświadczenia w samorządzie. – Ale życie pokazało, że projekty debiutanckie, jak Samoobrona, Ruch Palikota, Nowoczesna, czy Kukiz ’15, nie utrzymały się w Sejmie, bo nie miały struktur w terenie, nie były zakorzenione w samorządzie – dodaje prof. Chwedoruk.
Zmieniają ratusz na parlament
Po 26 latach gliwicki ratusz opuszcza Zygmunt Frankiewicz, który został senatorem Koalicji Obywatelskiej ze Śląska. Był najdłużej urzędującym prezydentem miasta w Polsce. Frankiewicz uzyskał ponad 61-proc. poparcie w okręgu nr 29. W jego macierzystych Gliwicach to poparcie było najwyższe: 69,19 proc. Frankiewicz przestał pełnić urząd automatycznie, jeszcze w niedzielę.
Na razie Gliwice nie mają osoby, która kieruje urzędem. – To jest niebezpieczne. Przez cały mój okres urzędowania nie było ani dnia, żeby nie było osoby, która wykonywałaby zadania prezydenta. Pierwszy raz mamy sytuację, że miasto nie ma organu wykonawczego – mówi nam Zygmunt Frankiewicz.
Zygmunt Frankiewicz / mat.pras.