Reklama
Rozwiń

Zapotrzebowanie na kredyty mocno wzrośnie

Osiemnaście największych polskich miast pożyczyło w ubiegłym roku w różnej formie 1,4 mld zł. Warszawa, Wrocław, Gdynia i Katowice w ogóle nie skorzystały z kredytów. Samorządowcy wydawali na inwestycje środki z budżetów

Aktualizacja: 17.06.2009 14:48 Publikacja: 17.07.2008 12:05

Zapotrzebowanie na kredyty mocno wzrośnie

Foto: Rzeczpospolita

W ubiegłym roku emisje pierwotne papierów komunalnych miały wartość 830 mln zł wobec 990 mln zł w 2006 r. Banki, które organizują dla samorządów emisje papierów dłużnych, podpisały w sumie 99 nowych programów, a w 2006 r. było ich 125. Trzeba oczywiście pamiętać, że powyborczy rok, jakim był 2007 r., jest zwykle słabszy pod tym względem. Podobnie było w 2003 r. po wyborach samorządowych z 2002 r. Poza tym samorządy chętnie korzystały z pożyczek niekomercyjnych, siłą rzeczy atrakcyjniejszych od komercyjnych obligacji komunalnych. I to mimo to, że koszt emisji papierów spadał.

W ubiegłym roku program o najwyższej wartości przygotowała Bydgoszcz z PKO BP (288 mln zł). Poznań emitował papiery po raz kolejny, tym razem o wartości 125 mln zł (organizatorami są Pekao i Dexia Kommunalkredit Bank). Miasto to przygotowało rekordowy pod względem wartości program (pół miliarda złotych). Poza nielicznymi wyjątkami inne ubiegłoroczne programy nie przekraczały kilkudziesięciu milionów złotych, jedynie pięć opiewało na więcej niż 25 mln zł.

Osiemnaście największych polskich miast planowało, że zaciągnie kredyty oraz wyemituje obligacje o wartości 2,4 mld zł. Nowe zobowiązania ostatecznie były o miliard złotych niższe. Warszawa, Wrocław, Gdynia i Katowice w ogóle w ubiegłym roku nie skorzystały z kredytów.Dlaczego samorządowcy nie zwiększali swoich zobowiązań? Przyczyn było kilka. Najważniejsza to dobry stan budżetów, co umożliwiało pokrywanie kosztów inwestycji w dużej mierze z własnych środków. Poza tym samorządowcy wstrzymywali się z zaciąganiem nowych kredytów, bo gdy ruszą przedsięwzięcia wspierane ze środków unijnych, będą mieć ogromne potrzeby. A limity zadłużenia są ograniczone.

Pieniądze będą potrzebne nie tylko na współfinansowanie projektów unijnych, ale także na prefinansowanie całości inwestycji, zanim nie nastąpi refundacja z kasy unijnej. Zgodnie z nowymi zasadami fundusze płynące z Unii Europejskiej stają się środkami budżetu państwa. Instytucje zarządzające, czyli województwa, otrzymują je w czterech ratach jako dotacje rozwojowe na finansowanie konkretnych projektów, np. samorządowych. Województwa mogą wypłacać zaliczki na realizację projektów, ale w ograniczonej wielkości. W większości przypadków beneficjenci otrzymają pieniądze z województw w formie refinansowania poniesionych wcześniej kosztów.

Zapotrzebowanie samorządów na finansowanie zewnętrzne w kolejnych latach będzie więc ogromne, największe – zdaniem Danuty Kamińskiej, skarbniczki Katowic – w latach 2010 – 2012.

Jak twierdzą samorządowcy, polskie banki mogą wręcz mieć problemy z zaspokojeniem potrzeb miast i gmin. Dlatego na pewno będzie rosnąć wielkość kredytów zaciąganych w międzynarodowych instytucjach, takich jak Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) czy Bank Rozwoju Rady Europy (BRRE), zwłaszcza że oferują one zwykle atrakcyjniejsze warunki i mają bardziej elastyczną ofertę.

Na przykład EBI pożycza środki na kilkadziesiąt lat z pięcioletnim okresem karencji. Łatwo można zmienić rodzaj oprocentowania czy walutę. Bank ten jest w stanie pożyczyć pieniądze nie na konkretną inwestycję, ale na realizację wieloletniego planu inwestycyjnego.

Miasta pożyczały dotychczas głównie w Europejskim Banku Inwestycyjnym, ale także sporo w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOiR), polskie metropolie: Warszawa, Kraków, Łódź, Wrocław, Gdańsk, Szczecin, Poznań, Katowice, a także Bielsko-Biała oraz Gliwice zadłużały się bezpośrednio w międzynarodowych bankach – w sumie na ok. 3 mld zł.

Samorządy korzystają również z zagranicznych linii kredytowych za pośrednictwem polskich banków. Na przykład BGK ma podpisane trzy umowy z EBI na finansowanie rozwoju regionalnego. Dotychczas udzielił ponad 250 kredytów o wartości ponad pół miliarda złotych. Takie pożyczki zaciągnęły m.in. Elbląg, Lublin, Konin, Słupsk. Z kolei Białystok korzystał z pieniędzy EBI za pośrednictwem Pekao.

Duże miasta korzystają z pomocy zagranicznych instytucji także przy emisji euroobligacji. W związku z planowanym wejściem Polski do strefy euro jest to bezpieczna forma finansowania. Poza tym emisja taka ma walor promocyjny dla samorządu.

Warszawa planuje w tym roku emisję dziesięcioletnich euroobligacji. W jej ślady chce iść m.in. Białystok. Poważnie o euroobligacjach myślą Gdańsk, Bydgoszcz i Opole. Wrocław już analizował taką możliwość i nie wyklucza, że powróci do tego pomysłu, zwłaszcza jeśli złoty dalej będzie się umacniał, stawka EURIBOR będzie niższa od WIBOR, a do tego miasto będzie potrzebowało sporej kwoty.

Nowym sposobem pozyskania finansowania mogą się okazać obligacje przychodowe. Ich emisję bierze pod uwagę Olsztyn. Dotąd żaden samorząd nie emitował takich papierów. Pionierem nie tylko w naszym kraju, ale też w tej części Europy okazała się spółka komunalna Miejskie Wodociągi i Kanalizacja (MWiK) w Bydgoszczy. W 2006 r. kolejna spółka komunalna, Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne Łódź, podpisała umowę dotyczą emisji takich obligacji.

[ramka][b]Jakie korzyści z obligacji[/b]

- Emisja obligacji może być dobrym rozwiązaniem, jeśli za pozyskane pieniądze miasto czy powiat zrealizuje inwestycję, która przyczyni się do wzrostu dochodów; wtedy za kilka lat nie będzie problemu z wykupieniem obligacji.

- Zmiana ustawy o zamówieniach publicznych spowodowała, że emisje obligacji zostały z niej wyłączone. Dlatego banki coraz częściej oferują emisję papierów dla samorządów jako sposób na ominięcie procedur przetargowych. Obligacje stają się więc quasi-kredytem.[/ramka]

[ramka][b]Utrudnienia w pożyczaniu[/b]

Pożyczanie pieniędzy za granicą przez samorządy, z wyjątkiem instytucji międzynarodowych, takich jak np. EBI czy EBOiR, nie jest proste. Na przeszkodzie stoi ustawa o finansach publicznych. Nowelizacja tej ustawy (czerwiec 2006 r.), usunęła ważne słowo – maksymalna. Obecne przepisy zakładają więc, że musi być znana wartość nominalna zobowiązania w dniu jego zapadalności, co przy zobowiązaniach w walucie jest trudne do ustalenia, bo zmienia się kurs. Utrudnia to nie tylko pożyczanie od międzynarodowych instytucji, ale również emitowanie papierów dłużnych. Dlatego samorządowcy chcą powrotu do poprzedniego zapisu w ustawie.[/ramka]

Archiwum
Znaleźć sposób na nierówną walkę z korkami
Archiwum
W Kujawsko-Pomorskiem uczą się od gwiazd Doliny Krzemowej
Archiwum
O finansach samorządów na Europejskim Kongresie Samorządów
Archiwum
Pod hasłem #LubuskieChallenge – Łączy nas przyszłość
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Archiwum
Nie można zapominać o ogrodach, bo dzięki nim żyje się lepiej
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku