Dzisiaj Copernicus, bo tak nazywa się szczeciński producent, specjalizuje się w produkcji wstrzykiwaczy. To jedyna tego typu produkcja w Polsce.
- Obecnie posiadamy w pełni rozwinięte trzy platformy produktowe, na bazie których możemy tworzyć wstrzykiwacze wielokrotnego użytku oraz jednorazówki - wyjaśnia prof. Alberto Lozano Platonoff. - Platformy te umożliwiają dostosowanie produktu pod konkretny lek naszego klienta, w związku czym nasza oferta produktowa z punktu widzenia firm farmaceutycznych jest kompletna. Sztandarowy produkt spółki to automatyczny wstrzykiwacz Advapen, mający możliwość podania od 1 do 60 dawek terapeutycznych insuliny. Natomiast obecnie oferujemy wstrzykiwacze również do innych leków, np. hormon wzrostu, Teryparatyd, Liraglutyd, pramlityde, somatropin. Przewaga konkurencyjna naszych produktów wynika w szczególności z umiejscowienia spustu w bardziej ergonomicznym miejscu, niż to bywa we wstrzykiwaczach tradycyjnych, równomiernej - a przez to bezpiecznej dla pacjenta - prędkości podania leku, wprowadzenia mechanizmu dodatkowego potwierdzenia zakończenia iniekcji, dzięki czemu pacjent ma pewność, że zaaplikował sobie cała zadaną dawkę leku. Przekonujemy naszych klientów również jakością i niezawodnością dzięki niskiemu wskaźnikowi reklamacji oraz brakowi incydentów medycznych - zachwala swoje urządzenia.
Nie było chętnego
Prof. Alberto Lozano Platonoff to postać znana w Szczecinie i niegdyś niekojarzona z przemysłem medycznym. Meksykański naukowiec do Polski trafił jako emisariusz Opus Dei, a w 2000 roku uzyskał stopień doktora nauk technicznych w zakresie górnictwa i geologii inżynierskiej na AGH w Krakowie. W 2004 roku podjął pracę na Uniwersytecie Szczecińskim, powołując m.in. na Wydziale Ekonomii US Zespół Badawczy Integracja, który zajmował się badaniem kondycji przedsiębiorstw. W międzyczasie był też doradcą minister finansów, prof. Teresy Lubińskiej, również wykładowcy US. Wtedy też w 2004 roku pojawiła się nieoczekiwana propozycja wejścia do świata medycznego. Z naukowcem skontaktował się przedstawiciel firmy Bioton SA, producent insuliny, z prośbą o listę innowacyjnych firm, które mają potencjał do opracowania i wdrożenia wstrzykiwacza do podawania insuliny. Okazało się, że żadna z wytypowanych firm nie była w stanie podjąć się zadania. To zainspirowało Platonoffa oraz współzałożyciela firmy Grzegorza Nowakowskiego do podjęcia wyzwania.
- Przed rozpoczęciem działalności staraliśmy się rzetelnie przeanalizować wymogi oraz potencjalne bariery związane z produkcją wyrobów medycznych. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że może minąć kilka lat, zanim uda się uzyskać poziom pełnej gotowości do produkcji wstrzykiwaczy w oparciu o własne rozwiązania patentowe. Byliśmy jednak w tej komfortowej sytuacji, że nie musieliśmy szukać klienta na produkt. Mogliśmy więc skupić się na rozwoju produktu, w tym na kluczowej w tej branży kwestii - jego czystości patentowej. Z dzisiejszej perspektywy mam wrażenie, że początki naszej działalności były dużo bardziej ryzykowne i szalone, niż zdawałem sobie wówczas z tego sprawę - wspomina prof. Platonoff.
Powołali do życia Kappa Medilab sp. z o.o. Ruszyły żmudne badania i opracowywanie pierwszych wstrzykiwaczy.