Boom na żeglarstwo

Nowa marina na 226 jachtów z wielkim kompleksem mieszkalno-konferencyjnym w Szczecinie-Dąbiu, powrót sławnego ośrodka szkoleniowego w Trzebieży i kolejne porty jachtowe w nadmorskich kurortach. Na Pomorzu Zachodnim trwa żeglarski boom inwestycyjny z wykorzystaniem unijnych środków.

Publikacja: 06.09.2018 10:00

Boom na żeglarstwo

Foto: AdobeStock

Największa z nowych marin – nie tylko w skali miasta, ale i prawdopodobnie Polski – powstaje w Szczecinie. W południowej części jeziora Dąbie, kilkanaście km od centrum miasta i dosłownie kilka km od autostrady do Berlina powstaje port, który ma pomieścić aż 226 jednostek. Największe miejsca postojowe przyjmą jachty o długości 15 m. Planowana powierzchnia portu ma wynosić 29 tys. mkw. W planie jest budowa m.in. dwóch falochronów o łącznej długości 423 m i czterech pomostów o długości 333 m.

– Na chwilę obecną prace przy budowie portu są już dalece zaawansowane – wyjaśnia Bożena Szeszko, prezes zarządu fundacji Sun & Sail, właściciela mariny. – Inwestycja zakłada przeprowadzenie prac bagrowniczych, zmierzających do pogłębienia do 3 m fragmentu jeziora Dąbia, tam gdzie będą falochrony, pomosty i droga wejściowa dla jednostek. Część piasku zostanie wykorzystana do podniesienia terenu lądowego mariny.

Koszt budowy mariny wyliczono na 12,3 mln zł, z czego aż 4,8 mln zł będzie pochodzić z Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Zachodniopomorskiego. Dlatego też – zgodnie z umową na dofinansowanie – budowa musi się zakończyć jeszcze w tym roku.

Ogrzeje solanka

Na samej marinie jednak się nie skończy. Fundatorzy fundacji Sun & Sail – dwaj chińscy biznesmeni od wielu lat prowadzący interesy w Szczecinie – zaplanowali tuż obok niej wielki kompleks biurowo-hotelowy. Hot Spring Bay – bo tak się ma nazywać – składać się będzie z hotelu z 458 pokojami oraz 17-piętrowego apartamentowca „spinaker” wyglądem przypominającego żagiel. W środku ma pomieścić 266 apartamentów. Kompleks ma też zawierać centrum konferencyjne na 1500 miejsc. Nazwa Hot Spring Bay ma ścisły związek z geotermią – pod ziemią, na głębokości około 2 km znajduje się ciepła woda solankowa o temperaturze 70-75 stopni. Właśnie ona ma ogrzewać budynki i nadać im charakter uzdrowiskowy.

– Planowane rozpoczęcie prac budowlanych to koniec marca 2019, a planowany czas realizacji inwestycji – około trzech lat – informuje Bożena Szeszko.

Jeżeli plan zostanie zrealizowany, Szczecin zyska największy kompleks żeglarsko-mieszkalny w Polsce, znacznie większy od podobnych, realizowanych obecnie w Gdyni czy też Gdańsku.

Z samolotu na pokład jachtu

Z pewnością dużym atutem budowanej Mariny Dąbie, jak i innych szczecińskich przystani jest ich położenie. Chińscy inwestorzy podpisali już umowę z niemiecką siecią hotelową Maritim (pod tą marką działać będzie hotel), a w swoim folderze wskazują na bliskość Berlina. Faktycznie – samochodem do marin można dojechać w 1,5 godziny. Połączeniu nie tylko z Polską, ale pobliskimi Niemcami sprzyja też trawiaste lotnisko należące do Aeroklubu Szczecińskiego. Położone jest dokładnie po drugiej stronie ulicy, która oddziela mariny i lotnisko.

– Położenie lotniska to nasz wielki atut – mówi Jędrzej Kocewicz, prezes zarządu Horyzont sp. z o.o., zarządzającej Camping Marina, położonego w tym samym pasie co planowana wielka Marina Dąbie. – Mogą na nim lądować awionetki. To chyba jedno z nielicznych miejsc w północnej Europie, żeby tak blisko siebie położone były mariny i lotnisko. Chodzi o odległość dosłownie kilkuset metrów. Jeżeli chodzi o nas, to w ciągu sezonu mamy już takich klientów, którzy przylatują do nas właśnie awionetkami.

Najbliżej lotniska leży Marina Pogoń. Wjazd do niej znajduje się dosłownie na wprost wejścia na lotnisko. Innymi słowy – z kabiny samolotu do kabiny jachtu jest może… 200 m.

Prawie w centrum Szczecina

Nieco dalej od jeziora Dąbie, ale za to najbliżej centrum, znajduje się NorthEast Marina. Położona u stóp Wałów Chrobrego, przy tzw. Łasztowni wkomponowuje się w miasto. Łasztownia, niegdyś w całości przemysłowy teren, dzisiaj jest nowym, modnym kierunkiem rozwoju Szczecina. Powoli, ale stopniowo rewitalizowane są obszary przemysłowe, które mają stać się w przyszłości dzielnicą mieszkalno-usługową. Obok mariny powstanie wkrótce Morskie Centrum Nauki, nowoczesny obiekt edukacyjno-muzealny na wzór gdyńskiego Eksperymentu czy też warszawskiego Kopernika. Z tym że jako pierwszy w Polsce – mocno ukierunkowany będzie na tematykę morską, w tym także żeglarstwo.

Sama marina ma raptem trzy lata. Należy do miasta, powstała w 2015 roku, dysponuje 49 miejscami dla rezydentów i 25 dla gości. Częścią jest nowoczesny budynek biurowo-socjalny. Budowa pochłonęła 40 mln zł. W 2016 roku przyjęła pierwsze jednostki.

– Z roku na rok z infrastruktury naszego portu korzysta coraz więcej osób – mówi Celina Wołosz, rzecznik prasowy Żeglugi Szczecińskiej sp. z o.o., zarządcy obiektu. – W 2016 było 35 rezydentów na 800 jachtów. W 2017 było 45 rezydentów na 1300 jachtów. A w tym roku do teraz mieliśmy 1100 jachtów i około 60 rezydentów. Są to goście nie tylko z Polski, ale także Niemiec, Danii, Szwajcarii, Holandii czy Norwegii.

W planie jest rozbudowa mariny o kolejne miejsca postojowe i kolejny budynek. Na razie jednak na przeszkodzie stoją problemy techniczne. W 2016 roku okazało się, że położona na wyspie budowa zapada się w jednym z miejsc. Sporządzono ekspertyzy, a w 2017 dokonano poprawek. Ta sytuacja opóźnia jednak kolejną inwestycję.

– Z uwagi na występujący proces osiadania gruntu na wyspie i konieczność jego monitoringu, realizacja dalszych etapów inwestycji została odłożona w czasie. Decyzje o rozbudowie portu będą podejmowane po uzyskaniu wyników pomiarów – potwierdza Celina Wołosz.

Trzebież wraca do gry

Na północ od Szczecina, u wejścia na Zalew Szczeciński leży Trzebież. Przez całe lata mieścił się tam ważny ośrodek żeglarski, nie tylko port, ale baza szkoleniowa dla żeglarzy regatowych. Kilka lat temu port popadł jednak w ruinę wskutek konfliktu ówczesnych władz Polskiego Związku Żeglarskiego, właściciela obiektu, z jego najemcą. Konflikt udało się zakończyć dopiero w 2016 roku, a zniszczonym portem zajęła się nowo powołana Fundacja Port Jachtowy Trzebież. Założył ją Polski Związek Żeglarski i Zachodniopomorski Okręgowy Związek Żeglarski w Szczecinie. Fundacja w 2017 roku przejęła obiekt w zarządzanie i rozpoczęła przygotowanie do jego remontu. W tym roku port został zamknięty.

– Obecnie roboty budowlane są w trakcie realizacji. Termin ich zakończenia to 30 listopada 2018 roku – wyjaśnia Elżbieta Mitura, członek zarządu fundacji.

Jak deklaruje Elżbieta Mitura, po pierwszej fazie remontu będzie można już cumować jachty i korzystać z nowej infrastruktury – nowych pomostów, slipu, hangaru i dźwigów. Powstaną nowe łazienki, punkt odbioru wód zaolejonych, fekaliów czy wiata dla żeglarzy.

– W kolejnych latach przewidziane jest wyposażenie basenu B w kolejne dwa pływające pomosty, ponadto planowany jest remont  budynku głównego, remont sal wykładowych, modernizacja pokoi hotelowych, utworzenie pracowni żeglarskich, stworzenie punktu gastronomicznego dla żeglarzy wraz z dodatkowymi sanitariatami – wylicza Mitura.

Ciężar finansowy inwestycji wziął na siebie głównie Polski Związek Żeglarski, który przekazał już fundacji 3,3 mln zł. Pierwotnie miała to być pożyczka, ale nowy zarząd związku zmienił decyzję swoich poprzedników i zadecydował o darowiźnie.

– Nieruchomość jest własnością PZŻ, więc zarządzająca nim fundacja podnosi przez inwestycję wartość majątku PZŻ – wyjaśnia Jacek Pietraszkiewicz, skarbnik PZŻ i jednocześnie przewodniczący rady fundacji PJT. – W przypadku pożyczki zarząd fundacji byłby zobowiązany do jej spłaty. Zdaniem obecnego zarządu sytuacja taka sprawiłaby, że PZŻ zyskałby dwa razy – podnosząc wartość nieruchomości i otrzymując zwrot kwoty pożyczki. Jednak mogłoby to narazić fundację i port na utratę płynności związaną z obsługą długu – wyjaśnia powody zmiany decyzji.

Koszt remontu ma wynieść 6,2 mln zł, a 2,8 mln ma pochodzić z Regionalnego Programu Operacyjnego. Dzięki inwestycji Trzebież ma powrócić do pierwszej ligi.

– Na początku 2018 roku rada fundacji, a za nią zarząd PZŻ przyjęły tzw. Manifest Fundacji PJT. Określa on szczegółowo cele i zadania. Teren i akwatorium portu są stosunkowo duże i pozwalają na realizację wielu działań. Port ma być zarówno ośrodkiem turystycznym, jak i szkoleniowym, wyznaczając jednocześnie pewne standardy życia żeglarskiego – deklaruje Jacek Pietraszkiewicz.

Zgodnie z manifestem marina ma przyjmować zarówno rezydentów, gości, jak i nawiązać relacje z firmami czarterującymi jachty. Trzebież chce być też bazą szkoły żeglarstwa morskiego, głównym ośrodkiem regat amatorskich, nowoczesnym ośrodkiem egzaminacyjnym z możliwością natychmiastowego wydania patentu na zasadzie „rano egzamin – wieczorem patent”, bazą dla uczniowskich klubów sportowych i ośrodkiem dla żeglarzy niepełnosprawnych.

– Trzebież ze względu na swoją historię i związki z polskim żeglarstwem wymagała od nas szczególnej troski – mówi „Rzeczpospolitej” Olgierd Geblewicz, marszałek zachodniopomorski, a prywatnie zapalony żeglarz. – Nie chciałem, by to miejsce z tak niesamowitą energią i potencjałem zostało zmarnowane. Głęboko wierzyłem, że dzięki dialogowi ze środowiskiem żeglarskim uda nam się kontynuować dobre tradycje tego ośrodka. Fundacja złożyła ciekawy projekt, który został pozytywnie oceniony. Wydłużyła się jednak procedura uzyskania decyzji środowiskowych oraz pozwoleń na budowę. Przedłużyliśmy więc termin złożenia niezbędnych dokumentów.

Kilkadziesiąt milionów do wody

Wielkie inwestycje w marinach to wynik rosnącego zapotrzebowania na infrastrukturę żeglarską. Pomorze Zachodnie posiada wręcz idealne warunki do uprawiania żeglarstwa, niezwykle konkurencyjne wobec Mazur. Żeglarze – podobnie jak na Mazurach – mają do dyspozycji małe i większe akweny śródlądowe jak jezioro Dąbie z atrakcyjną przyrodą.

Co jednak odróżnia Zachodniopomorskie, to wielki Zalew Szczeciński i oczywiście morskie wybrzeże. Wszystkie akweny są ze sobą połączone, co sprawia, że podczas jednego rejsu można przeżyć żeglugę w różnych warunkach nautycznych. Nie mniejsze znaczenie mają walory podróżnicze – Zalew Szczeciński to z jednej strony polskie mariny, a z drugiej niemieckie. Stąd powstał pomysł, by wszystkie zebrać w Zachodniopomorski Szlak Żeglarski, który dzisiaj liczy już 380 km i aż 40 marin. Co więcej – stale się rozwija, bo stare porty nieustannie się modernizują, a pomiędzy nimi powstają nowe. Duży udział w finansowaniu modernizacji mają fundusze unijne. Jak podaje Zachodniopomorski Urząd Marszałkowski, unijne wsparcie w sumie dostało już około 50 podmiotów.

– W perspektywie 2014-2020 w osi 4, w działaniu 4.9 ogłoszono kilka konkursów obejmujących działania na rzecz rozbudowy unikatowego w Europie Zachodniopomorskiego Szlaku Żeglarskiego, budowy przystani kajakowych na Pomorzu Zachodnim oraz zmian w regionalnej turystyce uzdrowiskowej – wyjaśnia Marek Mucha z biura prasowego ZUM. – Dotąd unijne wsparcie otrzymało około 50 projektów. Po środki sięgały samorządy, stowarzyszenia czy fundacje. Umowy z beneficjentami podpisywano stopniowo w 2017 i 2018 roku pojedynczo lub w większych pakietach. Szacuje się, że parafowane z beneficjentami eurofunduszowe porozumienia na rzecz zmian w zakresie turystycznym na Pomorzu Zachodnim sięgają już kilkudziesięciu milionów złotych.

Kurs nad morze

Oprócz wyżej wymienionych portów w Szczecinie czy Trzebieży ze środków unijnych korzystają też mniejsze mariny. W Świnoujściu budowana jest marina Świnoujście-Łunowo. Jej budowa ruszyła w 2017 roku. Przy pięciu pomostach zacumuje 60 jachtów i 20 mniejszych jednostek, jak skutery czy łodzie. Koszt budowy 4,5 mln zł, a 1,9 mln zł z RPO. Prace mają zakończyć się w tym roku.

Gmina Kołobrzeg buduje marinę w Dźwirzynie przy jeziorze Resko. Koszt 11,2 mln zł. Dofinansowanie 4,8 mln zł. Prace trwają od 2017 roku.

Swoją marinę rozbudował też Dziwnów. Przy istniejącej od kilku lat nowej marinie na 60 jednostek powstaje hala do przechowywania i zimowania jachtów, parking, sanitariaty, a nawet kącik kuchenny dla odwiedzających żeglarzy. Koszt – 2,1 mln zł, a 935 tys. zaplanowanych wydatków będzie pokryte właśnie z RPO.

– Trzymamy kciuki za wszystkie inwestycje. Jeszcze dekadę temu stworzenie infrastruktury żeglarskiej, prawdziwego szlaku na europejskim poziomie wydawało się odległym marzeniem. Dziś z satysfakcją obserwujemy, w jakim tempie rośnie zainteresowanie żeglarstwem na Pomorzu Zachodnim – komentuje Olgierd Geblewicz, marszałek zachodniopomorski.

Największa z nowych marin – nie tylko w skali miasta, ale i prawdopodobnie Polski – powstaje w Szczecinie. W południowej części jeziora Dąbie, kilkanaście km od centrum miasta i dosłownie kilka km od autostrady do Berlina powstaje port, który ma pomieścić aż 226 jednostek. Największe miejsca postojowe przyjmą jachty o długości 15 m. Planowana powierzchnia portu ma wynosić 29 tys. mkw. W planie jest budowa m.in. dwóch falochronów o łącznej długości 423 m i czterech pomostów o długości 333 m.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Życie Pomorza Zachodniego
Zacznijmy od małych. Czy stocznie wrócą na Pomorze Zachodnie?
Życie Pomorza Zachodniego
Wymiana pieców i termomodernizacja. Są pieniądze na walkę ze smogiem
Życie Pomorza Zachodniego
Trzebież znów na trasie. Nowy port na żeglarskiej mapie Polski
Życie Pomorza Zachodniego
Kulinaria, piwo i trójniak. Sześć produktów regionalnych w finale
Życie Pomorza Zachodniego
Najlepsze wsparcie w UE