Teatr, którego organizatorem jest samorząd województwa łódzkiego, zdominowany przez PiS, znalazł się w centrum uwagi mediów po tym, jak jego zasłużony dyrektor Waldemar Zawodziński został oskarżony przez swoich przełożonych o naruszenie dyscypliny finansowej.
Tak się złożyło, że zbiegło się to z rozpoczęciem prób nowego spektaklu Jana Klaty. Reżyserowi, po konflikcie z ministrem Piotrem Glińskim, nie przedłużono kontraktu na kierowanie Starym Teatrem. To wtedy zaczęła się zakończona dopiero niedawno odwołaniem dyrekcja Marka Mikosa, którą minister Gliński uznał za pomyłkę personalną.
Jan Klata, choć po odejściu ze Starego wygrał “Weselem” ministerialny konkurs Klasyka Żywa – przez wielu urzędników związanych z PiS został uznany za persona non grata. Tym tłumaczono w środowisku zarzuty postawione Waldemarowi Zawodzińskiemu. Minister Piotr Gliński powiedział, że nie miał żadnego wpływu na sytuację w Łodzi.
CZYTAJ TAKŻE: Teatralne „Oscary” rozdane. Katarzyna Figura i Mirosław Baka zwycięzcami 60. Kaliskich Spotkań Teatralnych
Następca Englerta
Dziś już wiadomo, że zarzuty samorządu były wyłącznie medialne: posłużyły do odwołania dyrektora, któremu, jak poinformował nas samorząd województwa łódzkiego, nie postawiono ostatecznie żadnych zarzutów. Klata jednak prób nie dokończył.