Przygodę z najwyższej próby literaturą w niepowtarzalnym mazurskim plenerze oferuje Leśniczówka Pranie związana z życiem poety Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
„I gdy człowiek wejdzie w las, to nie wie, czy ma lat pięćdziesiąt, czy dziewięć, patrzy w las jak w śmieszny rysunek; i przeciera oślepłe oczy, dzwonek leśny poznaje, ćmę płoszy i na serce kładzie mech jak opatrunek” – pisał w „Kronice Olsztyńskiej”.
Obrączka w jeziorze
Do leśniczówki położonej w Puszczy Piskiej, tuż nad Jeziorem Nidzkim koło Rucianego-Nidy, poeta po raz pierwszy przyjechał w lipcu 1950 r. jako gość leśniczego Stanisława Popowskiego. W 1952 r. wraz z żoną Natalią snuł plany zamieszkania na stałe w okolicy Jeziora Nidzkiego, które zaprzepaściła nagła śmierć poety w grudniu 1953 r. W 1980 r. w Praniu utworzono Muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
W Praniu poeta szukał wytchnienia, kiedy w 1950 r. gdy jego poezja została ostro potępiona przez Adama Ważyka – za „burżuazyjną poetykę z czasów imperializmu”. Pierwszy pobyt w Praniu przypadł na czas pomiędzy 15 lipca a 1 listopada 1950 r. Poeta napisał „Kronikę olsztyńską”, „Spotkanie z matką”, „Rozmowę liryczną”, poemat „Niobe”, komediofarsę „Babcia i wnuczek, czyli noc cudów” i dokonał przekładu „Snu nocy letniej” na zamówienie Juliana Tuwima.
Na jedyny zimowy pobyt w Praniu poeta przyjechał w grudniu 1950 r. i styczniu 1951 r. Powstała wtedy „Kobieta w szarym kapturze”, „Rozmowa między Mikołajem i Konstantym Ildefonsem na temat porządków świątecznych”, „Nowy Rok 1951″, „Do Pana Ziemowita Fedeckiego, zamieszkałego w Warszawie, Al. Niepodległości 130 (ładna niepodległość!)”.