Na początku dekady z planów budowy Muzeum Komunizmu zrezygnowała Warszawa.Plan warszawskiego muzeum pojawił się w końcu XX wieku. Na początku nowego stulecia stołeczny ratusz poparł pomysłodawców, m.in. Andrzeja Wajdę, Krystynę Zachwatowicz-Wajdę, Jacka Fedorowicza i Czesława Bieleckiego. Powstała Fundacja SocLand, która przygotowała projekt inwestycji za 40 mln zł. Z początku pod placem Defilad, potem skromniej – w Pałacu Kultury i Nauki. Jednak w 2011 roku władze miasta doszły do wniosku, że nie ma pieniędzy na kolejną instytucję kultury.
Szło, szło i… nie doszło
W Krakowie nadzieja na stworzenie muzeum ludowej ojczyzny zaświtała, gdy w 2006 r. gmina odkupiła z prywatnych rąk budynek po dawnym kinie Światowid w Nowej Hucie. Z początku wydawało się, że wszystko idzie jak w dobrym planie pięcioletnim – w 2008 roku rozpoczęło tu działalność Muzeum PRL-u finansowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego jako oddział Muzeum Historii Polski. Jednak do 2013 roku nie udało się wypracować koncepcji wystawy stałej i oddział zakończył działalność w tej formie.
Przekształcił się w samodzielne miejskie Muzeum PRL-u współprowadzone przez MKiDN. W 2017 roku ministerstwo wycofało się z finansowania prac nad wystawą stałą, w efekcie zapadła decyzja o przejściu placówki pod kuratelę gminy. Od 1 marca, po połączeniu, działa tu oddział Muzeum Krakowa pod nazwą Muzeum Nowej Huty. Organizatorzy zapewniają, że nowohuckie muzeum nie zgubi dawnego ducha miejsca i zagoszczą tu ekspozycje opowiadające o historii PRL i zimnej wojny.
Lata 1945–1989 są reprezentowane także w innych placówkach, np. w Muzeum Powstania Poznańskiego – Czerwiec 1956 i w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku, jednak brakuje szerszej opowieści o komunizmie po polsku.
Użyteczne narracje
Wydaje się, że czas na taką placówkę już nadszedł – od zmiany systemu minęło 30 lat, w dodatku, jak zauważają badacze muzealnictwa, współczesna izolacja jednostek, oddalenie od wspólnoty, migracje, poczucie zagrożenia (politycznego i ekonomicznego) oraz gwałtowny postęp technologiczny powodują zachwianie tożsamości i rosnącą potrzebę odwoływania się do dziedzictwa.