Wakacje dobiegają końca, tymczasem wirus wciąż wypłasza gości z hoteli i restauracji. Zarówno na Wybrzeżu, jak i w górach znaczna część właścicieli tego rodzaju obiektów uzna obecny sezon za stracony. Zwłaszcza tych, którzy nastawiali się na gości z zagranicy.
Kraków opustoszał
Najbardziej poszkodowani epidemią koronawirusa okazują się hotelarze i restauratorzy w Krakowie. Powodem było zamknięcie granic i zahamowanie napływu turystów. Według opublikowanego w sierpniu raportu „Rynek hotelowy w Polsce w I połowie 2020 r.” przygotowanego przez CBRE Research, Kraków jest miastem z najwyższym udziałem turystów zagranicznych. W 2019 r. ich udział przekraczał 50 proc.
Wcześniej zapełniane obcokrajowcami miasto teraz jednak kompletnie opustoszało. W opinii właścicieli hoteli ten rok będzie dla nich bezpowrotnie stracony. A frekwencyjnych braków nie zrekompensują turyści z Polski: zwykle nie nocują w centrum miasta, gdzie dobowy pobyt jest za drogi na kieszeń przeciętnego krajowca. Tymczasem w niektórych hotelach przyjezdni z zagranicy stanowili do tej pory ponad 90 proc. gości. – Turysta krajowy, nawet z bonem w ręku, nigdy ich nie zastąpi – podkreśla Grzegorz Biedroń, prezes Małopolskiej Organizacji Turystycznej, cytowany przez „Dziennik Polski”.
CZYTAJ TAKŻE: Burmistrz Muszyny: ten rok jest dla nas stracony
Deficyt zagranicznych turystów odczuwają także hotele i lokale gastronomiczne na Wybrzeżu. Choć wakacje przyciągnęły wczasowiczów z innych stron Polski, to obcokrajowców jest radykalnie mniej niż o tej samej porze przed rokiem. Nie widać zwłaszcza turystów ze Skandynawii. W Gdańsku brakuje zorganizowanych grup, a przyjazdów indywidualnych – w porównaniu z poprzednimi wakacjami – jest tyle co nic.