Program Kolej+: Wkład własny problemem dla samorządów

Publikacja: 21.06.2020 16:54

Do około 100 miejscowości powyżej 10 tys. mieszkańców nie można dziś dojechać koleją

Do około 100 miejscowości powyżej 10 tys. mieszkańców nie można dziś dojechać koleją

Foto: fot. Piotr Kała

Rządowy program dobrze wygląda na papierze, jednak terminy realizacji są odległe, a szacowane koszty wysokie. Dlatego samorządowcy nie palą się do inwestycji.

Do 26 sierpnia samorządy mogą składać wnioski do programu, którego zadaniem – zgodnie z pełną nazwą – ma być uzupełnianie lokalnej i regionalnej infrastruktury kolejowej. Chodzi głównie o połączenie miejscowości liczących powyżej 10 tys. mieszkańców z miastami wojewódzkimi.

Z danych Ministerstwa Infrastruktury wynika, że od 1990 r. – gdy w Polsce było blisko 26 tys. km linii kolejowych – rozebrano 7 tys. km torów. To spowodowało, że do ok. 100 miejscowości powyżej 10 tys. mieszkańców nie można już dojechać koleją.

Program Kolej+ ma temu zaradzić. Ministerstwo wytypowało wstępnie 20 odcinków, które mogłyby zostać przywrócone lub wybudowane, jednak lista jest otwarta. To oznacza, że samorządy mogą zgłaszać własne propozycje.

Małe wielkie 15 procent

Przykładem niech będzie 90-tysięczne Jastrzębie-Zdrój, czyli największe polskie miasto bez pociągów. Kolej+ zakłada tu odbudowę połączenia do Wodzisławia Śląskiego, zamkniętego dla pasażerów w 1997 r. Jak jednak informuje Katarzyna Wołczańska z Urzędu Miasta w Jastrzębiu, chociaż miasto nie zamyka się na odtworzenie odcinka do Wodzisławia, to priorytetem jest połączenie ze stolicą województwa. – Ważne, aby pociąg z Jastrzębia-Zdroju do Katowic jechał możliwie szybko (przyjęliśmy, że około godziny), bo wówczas kolej będzie konkurencyjna dla autobusów czy samochodów – dodaje.

Zapytane przez „ŻR” urzędy marszałkowskie podchodzą do sprawy ostrożnie także dlatego, że Kolej+ wymaga 15-proc. wkładu własnego. Biorąc pod uwagę szacunkowe koszty inwestycji przedstawione przez PKP Polskie Linie Kolejowe (jedyny realizator kontraktów na Kolej+), może to być bariera trudna do pokonania. Przykładowo koszt przywrócenia ruchu osobowego na odcinku Jastrzębie-Zdrój–Wodzisław Śląski oszacowano na 500 mln zł.

CZYTAJ TAKŻE: „Śląsk to jedna z największych porażek kolei w Polsce”. Jest szansa, że będzie lepiej

Dolnośląski Urząd Marszałkowski nie udziela jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy jest zainteresowany inwestycjami proponowanymi przez Ministerstwo Infrastruktury. Dotyczą one odbudowy odcinka Dzierżoniów–Bielawa/Pieszyce oraz prac na linii Legnica–Złotoryja–Jelenia Góra/Świeradów-Zdrój i rewitalizacji linii Lwówek–Zebrzydowo.

– Samorząd województwa dolnośląskiego analizuje potencjalne zadania inwestycyjne możliwe do realizacji w ramach tego programu. Projekty muszą się wpisywać w założenia takich dokumentów strategicznych jak „Strategia rozwoju województwa dolnośląskiego 2030” czy „Plan zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego dla województwa dolnośląskiego” – wyjaśnia Michał Nowakowski, rzecznik prasowy marszałka województwa dolnośląskiego. Zwraca przy tym uwagę, że ostateczne koszty inwestycji mogą być bardzo różne, zależnie od stanu technicznego obecnej infrastruktury.

Wstępne szacunki dla dolnośląskich inwestycji to 100 mln zł dla odcinka Dzierżoniów–Bielawa/Pieszyce i 270 mln zł dla prac na linii Legnica–Złotoryja–Jelenia Góra/Świeradów-Zdrój i rewitalizacji linii Lwówek–Zebrzydowo.

Tak, ale…

Urzędy marszałkowskie zgodnie deklarują chęć rozwijania infrastruktury kolejowej. Samorząd Mazowsza prowadzi np. inwestycje na odcinkach Warka–Radom i Pilawa–Otwock. Trwają przygotowania do rewitalizacji odcinków Ostrołęka–Chorzele i Wieliszew–Zegrze. W planach są m.in. prace na odcinkach Kutno–Płock–Sierpc–Brodnica, Sierpc–Nasielsk, Małkinia–Ostrołęka i Ostrołęka–Śniadowo–Łomża/Łapy. Nad propozycjami złożonymi przez Ministerstwo Infrastruktury trzeba będzie się zastanowić – ewentualne złożenie wniosków musi zostać poprzedzone konsultacjami z jednostkami samorządu terytorialnego leżącymi wzdłuż przebiegu linii. Choćby w zakresie potrzeb lokalnych społeczności i ewentualnej partycypacji w kosztach, ale nie tylko.

CZYTAJ TAKŻE: Rewitalizacje zabytkowych kolejek. Samorząd daje im nowe życie

– Dyskusyjna jest propozycja dobudowy torów aglomeracyjnych na trasie Warszawa–Piaseczno. W opinii samorządu woj. mazowieckiego inwestycje poprawiające przepustowość na liniach głównych, wychodzących promieniście z Warszawy, powinny być finansowane w całości (z uwzględnieniem dofinansowania z UE) z budżetu państwa – informuje Marta Milewska, rzeczniczka prasowa Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.

Zdaniem Agnieszki Kołacz-Sarnowskiej, rzeczniczki marszałka województwa świętokrzyskiego, Kolej+ zakłada realizację inwestycji istotnych z punktu widzenia likwidacji wykluczenia transportowego mieszkańców regionu. Chodzi o modernizację odcinka Skarżysko-Kamienna–Końskie i wydłużenie linii do centrum Buska-Zdroju wraz z budową nowej stacji. W urzędzie trwają analizy – zgodnie z wstępną wyceną obu inwestycji wkład własny województwa przekroczyłby 55 mln zł. – Opublikowana lista przedsięwzięć nie stanowi katalogu zamkniętego, co daje możliwość jej rozszerzenia o inwestycje na nieujętym w programie odcinku od Końskich do granicy województwa. To będzie się wiązać z potrzebą zabezpieczenia przez samorząd województwa większych środków na wkład własny – dodaje Agnieszka Kołacz-Sarnowska.

Zainteresowanie realizacją projektów wstępnie wytypowanych w programie Kolej+ wyraża samorząd województwa lubelskiego. W tym wypadku chodzi o budowę nowej linii na trasie Lublin–Zamość i rewitalizację odcinka Chełm–Włodawa.

Inwestycje po wyborach

Budżet programu Kolej+ wynosi 5,6 mld zł, co przy 15-proc. udziale samorządów daje szansę zrealizowania inwestycji o wartości 6,6 mld zł. Jednak harmonogram programu przewiduje odległą perspektywę – odbudowa połączeń ma trwać do 2028 r.

Początku prac budowlanych też nie należy się spodziewać szybko. Po zakończeniu trwającego właśnie naboru zgłoszenia zostaną ocenione i ewentualnie zakwalifikowane do drugiego etapu. Wówczas samorządy dostaną 12 miesięcy na opracowanie wstępnego studium planistyczno-prognostycznego. Wtedy nastąpi kolejna ocena, utworzenie listy rankingowej projektów i kwalifikacja ich do programu. Większe kwoty na realizację Kolei+ mają być przekazywane dopiero od 2024 r., czyli już po wyborach parlamentarnych i samorządowych.

Robert Pilarczyk, zastępca dyrektora Departamentu Transportu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego

Samorząd województwa wielkopolskiego jest zainteresowany dalszym rozwojem infrastruktury kolejowej. W terminie wskazanym w programie przewiduje się złożenie kilku projektów inwestycyjnych, które ze względu na ograniczone środki finansowe nie znalazły się dotąd w obszarze interwencji strukturalnej WRPO. Decyzje w sprawie ustalenia ostatecznej listy projektów muszą zostać poprzedzone stosownymi analizami. Z uwagi na fakt, że lista projektów określonych w załączniku do uchwały Rady Ministrów nie stanowi katalogu zamkniętego, planujemy zgłoszenie innych projektów infrastrukturalnych, które znajdują się w obszarze naszego zainteresowania i jednocześnie spełniają kryteria programu.

Michał Beim, ekspert Instytutu Sobieskiego

Program Kolej+ to niespodzianka, gdyż wcześniej również i rząd PiS przykładał rękę do rozbiórek linii kolejowych. Program można potraktować jako początek zmiany trwającego od trzech dekad myślenia o kolei. Na starcie program został wpisany w kalendarz wyborczy, w konsekwencji wśród propozycji tras znalazły się relacje oczekiwane (Poznań–Śrem) i zaskakujące (Konin–Turek). Niewinne 15 proc. wkładu własnego przy bardzo wysokich szacunkowych kosztach inwestycji może okazać się barierą nie do pokonania przez samorządy. Obecnie mierzą się one z problemem rosnących cen taboru szynowego oraz świadczenia przewozów. Czas pokaże więc, na ile Kolej+ jest przełomem w polityce transportowej państwa, a na ile błyskotliwym zabiegiem marketingu politycznego.

Do 26 sierpnia samorządy mogą składać wnioski do programu, którego zadaniem – zgodnie z pełną nazwą – ma być uzupełnianie lokalnej i regionalnej infrastruktury kolejowej. Chodzi głównie o połączenie miejscowości liczących powyżej 10 tys. mieszkańców z miastami wojewódzkimi.

Z danych Ministerstwa Infrastruktury wynika, że od 1990 r. – gdy w Polsce było blisko 26 tys. km linii kolejowych – rozebrano 7 tys. km torów. To spowodowało, że do ok. 100 miejscowości powyżej 10 tys. mieszkańców nie można już dojechać koleją.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Z regionów
20 lat samorządów w Unii Europejskiej. Jakie wyzwania na przyszłość
Z regionów
20 lat Polski w UE. "Rzeczpospolita" wyróżnia samorządy
Z regionów
Jarmarki wielkanocne w polskich miastach. Pisanki, plecionki i Siuda Baba
Z regionów
Ranking rzetelności przedsiębiorstw: Tam, gdzie mniej firm, tam więcej rzetelności
Z regionów
Wybory samorządowe 2024: Listy kandydatów dopiero zamknięte, a kampania już się kończy