Gdynia jest trochę jak morska ryba, która może płynąć w każdym kierunku, nie ograniczają jej narzucone trasy, przyzwyczajenia czy nakazy. Kieruje się instynktem. Jest więc portem, plażą, centrum finansowym , gospodarczym, turystycznym. I czerpie z tej synergii korzyści zarówno dla własnych mieszkańców, jak i dla gości.

Od kiedy Gdynia narodziła się jako miasto, jest otwarta na morze. Jest jego uzupełnieniem. A Bałtyk odpłaca się w dwójnasób – zapewniając pracę i ekonomiczne podstawy funkcjonowania, ale i  bezgraniczny – jak linia morskiego horyzontu – odpoczynek. Mieszkańcom i przyjezdnym daje to możliwość czerpania z oferty turystycznej, która dzięki wielkomiejskiej tkance nie sprowadza się tylko do reklamowania tanich kwater i luksusowych hoteli, ale zapewnia wielkie bogactwo wydarzeń kulturalnych, festiwali filmowych czy muzycznych, spektakli i wystaw. – Na ten rok zbudowaliśmy kalendarz wydarzeń kameralniejszych niż zwykle, nieco inaczej zorganizowanych, aby było bezpieczniej – zapowiada wiceprezydent miasta Katarzyna Gruszecka-Spychała. – Zaproponujemy też bezpłatne kursy półotwartymi pojazdami na plażę, aby z jednej strony ograniczyć liczbę samochodów, a z drugiej zapewnić dostępność także dla tych, którym trudniej spacerować, np. osób starszych czy rodzin z maluchami.

Imprezy zapełnią całe lato. Można wymienić tu choćby festiwal muzyczny Globaltica, Ladies’ Jazz Festival czy Gdynia Design Days – najbardziej znany nadbałtycki festiwal designu, w tym roku uzupełniony kilkoma wystawami, wtopionymi w miejski pejzaż. To czternasta edycja festiwalu o projektowaniu i pierwsza o współodpowiedzialności – hasło główne to „Solidarni”, tak aktualne w czasach wychodzenia z pandemii.

Ze względu na obostrzenia, w tym roku nie odbędzie się słynny gdyński Open’er, ale miasto nie chce pogodzić się z pustką. Między 15 lipca a 28 sierpnia funkcjonować będzie projekt Open’er Park, pełen muzyki, teatru, sztuk wizualnych, kina i wakacyjnego relaksu. Swoje propozycje – nastwione na dzieci i nastolatków ma też Gdyńskie Centrum Filmowe. – W tym roku proponujemy kilka wariantów wakacyjnych zajęć. Będzie coś dla najmłodszych, ale mamy też opcję dla nieco starszych dzieci i nastolatków, którym proponujemy udział w fotograficznych i filmowych zajęciach. Młodzież będzie mogła dowiedzieć się na przykład, jak kręcić amatorskie filmy telefonem komórkowych, tak by były dobrze skadrowane, oświetlone czy zmontowane – mówi Izabela Szamałek z Pomorskiej Fundacji Filmowej w Gdyni, organizatora Filmowych Wakacji w GCF.

Na tym nie koniec letnich przygód: Gdynia jest popularnym portem dla wycieczkowców, które regularnie zawijają do niej od połowy czerwca, prawie do końca października. W tym roku ma ich przypłynąć 25. Świetnie funkcjonuje też pasażerska flota przybrzeżna, której początki sięgają zarania XX wieku. A kto nie zdąży wejść na trap, może choć przejść się Nabrzeżem Pomorskim z Darem Pomorza, Aleją Statków Pasażerskich albo Aleją Żeglarstwa Polskiego, a na końcu sprawdzić jakie nowe jachty zawinęły do mariny. Potem wizyta w Gdyńskim Akwarium, która obowiązkowo powinna być poprzedzona lekturą „Niepodręcznika Oceanicznego” w mediach społecznościowych, zawierającego mroczne tajemnice podwodnych istot, które można obejrzeć w Akwarium. A u schyłku dnia, już o zachodzie słońca – można usiąść na plaży koło przystani rybackiej w Orłowie albo przy molo i się wyciszyć.

Jeśli dodać do tego ciągnące się wzdłuż brzegu i w głąb lądu lasy i wzgórza, wrażenie synergii jest pełne. – Nie wyobrażam sobie nie mieszkać nad morzem – przyznaje wiceprezydent  Gruszecka-Spychała. – Spacery nad wodą, choćby bardzo krótkie, pozwalają mi zachować zdrowie psychiczne. Latem w bagażniku na stałe wożę klapki i ręcznik i zahaczam o plażę codziennie. Często mówię, że mieszkam w górach nad morzem, bo dosłownie za płotem mam piękny las, z całkiem wysokimi wzgórzami, stromymi ścieżkami i malowniczym strumykiem. A przy tym wszystkim, jeśli zachce mi się kina, teatru albo po prostu atmosfery wielkomiejskiej ulicy, to wszystko to mam również w zasięgu kilkunastu minut – mówi wiceprezydent. I dodaje: – Wierzę, że nie tylko mnie taki mix zachwyca.

""

Taras widokowy fot. Marek Sałatowski

Foto: regiony.rp.pl

Gdynia jest coraz popularniejszym miejscem spędzania krótkich wakacji czy weekendów. Na pewno warto jednak taki wyjazd wydłużyć o trzeci, czy czwarty dzień, by zobaczyć jak najwięcej. Być może w dobie zmian, jakich doświadcza organizacja pracy w wielu firmach i instytucjach, można tez pokusić się o zabranie na kilka dni laptopa i ustawienie biurka pod oknem – przodem do morza. Wielu gdynian tak właśnie szuka relaksu i podnosi swoją jakość pracy – i odpoczynku.

– Już przed pandemią zauważaliśmy, że w wyborach miejsca zamieszkania, ale także lokalizacji inwestycji, coraz większą rolę odgrywa jakość życia – mówi wiceprezydent Gruszecka-Spychała. – Składa się na nią wiele czynników, począwszy od położenia geograficznego, poprzez jakość usług publicznych, stan środowiska naturalnego, w tym czystość wód i powietrza, aż po ofertę spędzania czasu wolnego. Ten trend jest dla Gdyni bardzo korzystny, bo w mieście z morza i marzeń z łatwością łączymy biznesową gorączkę z wieczornym czy weekendowym chill-outem – na plaży, na bulwarze, na leśnej ścieżce rowerowej, w jednej z licznych doskonałych restauracji, a powoli, ponownie, także w teatrze, na koncercie, festiwalu czy wielkiej imprezie sportowej.

Wiceprezydent podkreśla, że w okresie pandemii miasto starało się jak najlepiej zadbać o przedsiębiorców i publicznych usługodawców z dziedzin związanych z wolnym czasem, rozrywką i sportem.  – Chodzi nam o to, by w nowej normalności nie zabrakło tego, co od dawna Gdynię charakteryzuje i sprzyja osiąganiu harmonii nawet najbardziej zapracowanym – dodaje wiceprezydent.

Materiał Promocyjny