Rekord za rekordem – tak można podsumować piątą już edycję akcji Rowerowa Stolica Polski. Przede wszystkim za sprawą partycypacji (w rywalizacji wzięło udział około 70 tysięcy osób) oraz liczby kilometrów „wykręconych” przez uczestników (astronomiczne 13 milionów). – Cieszę się, że nasz pomysł się rozrasta. Chcę podziękować wszystkim moim współpracownikom, którzy czuwali nad przebiegiem rywalizacji. Promujemy zdrowy tryb życia i budowanie dobrych relacji w całej Polsce – mówił na konferencji podsumowującej wydarzenie Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy – miasta, w którym tę kampanię zainicjowano.
O ile Rowerowy Maj – inna, opisywana przez nas na łamach „Życia Regionów” kampania – ma przede wszystkim oblicze kampanii edukacyjnej, zachęcającej dzieci do korzystania z jednośladów i oswajającej je z takimi środkami transportu, o tyle Rowerowa Stolica Polski wydaje się przyciągać prawdziwych pasjonatów. – Wstawałem codziennie o czwartej. Jadłem śniadanie i wsiadałem na rower. Nie było zmiłuj, trzeba było kręcić – opowiadał na podsumowującej tegoroczną akcję uroczystości Kazimierz Mucha, emerytowany górnik z Piekar Śląskich, który w ramach rywalizacji pokonał dystans rzędu 8300 km (cóż, to jak z Warszawy do Teksasu).
Zrobienie takiego wyniku wymaga wyrzeczeń. – Obiad w domu zjadłem może ze cztery razy w ciągu tego miesiąca, jadałem po drodze. Miałem swoją pętlę, na której zwykle jeździłem. Na rowerze spędzałem czas do 23, potem szybka kolacja i to samo następnego dnia – cytuje śląskiego rekordzistę portal BydgoszczInformuje.pl.
Ten duch walki nie był wcale wyjątkiem: rekordzistka w kategorii „panie” pokonała w sumie 7000 km, przyznając, że starała się codziennie przejechać odcinek długości 230 kilometrów!
Bolońskie wzorce
Pomysł na Rowerową Stolicę Polski bydgoscy włodarze podpatrzyli we Włoszech. Jeszcze kilka lat temu podobną akcję organizowały władze Bolonii – Europejska Rywalizacja Rowerowa (European Cycling Challenge) była organizowana do 2017 roku. „Wszystkie miasta, biorące udział w naszej Rywalizacji stworzą własne drużyny rowerowe i będą konkurować o pierwsze miejsce. Tak to działa” – informowali lapidarnie chętnych bolończycy.