Napoleon Bryl, wykładowca ASP, fotograf, www.roweremzdzieckiem.pl
Dlaczego rower? Bo przyjemniej, szybciej, zdrowiej i ekonomiczniej. Mieszkamy w Krakowie blisko centrum i pracujemy w centrum, gdzie dojazd autem bywa czasochłonny. Z samochodu, kiedy jeszcze go mieliśmy, korzystaliśmy może dwa razy w miesiącu. Od ponad trzech lat to rower stanowi nasz podstawowy środek transportu. W sumie rowery, bo jest ich coraz więcej.
Jesteśmy rodziną 2+1, rodzice 40+ i 3-latek. Nieraz słyszeliśmy „Z dzieckiem, bez samochodu? Nie dacie rady!”. Mówimy: potrzymaj nam dzwonek. Młody na pierwszą krótką przejażdżkę pojechał w wieku 3 miesięcy, w specjalnie przystosowanym rowerze cargo. Jeździliśmy dwa lata do żłobka, co tydzień na basen, regularnie na wycieczki. Wszędzie tam, gdzie zwykle jeździ się z dzieckiem samochodem. Jeździmy rowerem też bez dziecka: do opery na holendrach w wieczorowym stroju, na większe zakupy – cargo. Na wakacje do pociągu zabieramy gravela i przełajówkę oraz przyczepkę rowerową dla dziecka. Nie ma złej pogody na rower, więc jeździmy cały rok. Zdarzają się dwa–trzy dni, kiedy nie da się pojechać, przez np. nieodśnieżone drogi – spychacza do roweru jeszcze nie mamy.
Na deszcz zakładamy pelerynę, a na zimę włączamy młodemu ogrzewaną matę w skrzyni cargo. Trudno byłoby nam z roweru zrezygnować choćby przez dziecko, które na czerwonym świetle wyczekuje zielonego, a gdy to się pojawi, krzyczy: „Jedziemy!”.