Czas politycznej odwilży sprzyjał wówczas odkrywaniu i asymilowaniu zachodnich nowości oraz manifestacji artystycznej niezależności. Malarze nieskrępowani już socrealistycznymi dogmatami chętnie zwracali się w stronę abstrakcji. Jednym z najbardziej inspirujących jej nurtów był w tamtym okresie taszyzm, który tworzył nowy rodzaj ekspresji o potężnym ładunku emocjonalnym. Termin wywodzi się od francuskiego „la tache" oznaczającego „plamę".
Na gruncie europejskim taszyzm był odpowiednikiem amerykańskiego abstrakcyjnego ekspresjonizmu, na wzór spontanicznego malarstwa Jacksona Pollocka. Wyróżniały go zaskakujące, z pozoru przypadkowe zderzenia form i koloru w ruchu.
Polski taszyzm wiąże się przede wszystkim z twórczością Tadeusza Kantora, który stał się jego entuzjastą po wizycie w Paryżu w połowie lat 50. W artykule „Abstrakcja umarła – niech żyje abstrakcja" opublikowanym w 1957 r. w tygodniku „Życie Literackie" Kantor głosił zmierzch abstrakcji geometrycznej i rozkwit taszyzmu. Zaczął też tworzyć nowe prace w tej stylistyce, które po raz pierwszy pokazał w Warszawie w salonie „Po prostu".
Eksplodowały one żywiołem malarskiej materii, jakby były efektem niekontrolowanego gwałtownego wybuchu. Proces twórczy wydawał się tu rezultatem przypadku, ale Kantor pisał: „Przypadek nie jest tutaj celem, tylko środkiem ujęcia materii". I podkreślał, że materia to żywioł i gwałtowność, ciągłość i nieograniczoność, gęstość i powolność, ciekłość i kapryśność, lekkość i ulotność, w których odkrywamy wszystkie ślady życia.
Na jednym z prezentowanych na wystawie obrazów Tadeusza Kantora dwie nieregularne plamy barwne: niebieska i czarna z domieszką żółci, wydają się wzajemnie atakować w burzliwym starciu. A wyświetlany na wystawie film „Somnambulicy" z 1958 r. autorstwa Mieczysława Waśkowskiego i Antoniego Nurzyńskiego, który powstał we współpracy z Tadeuszem Kantorem, przybliża metodę twórczą artysty i przekłada malarską technikę na efekty kinowe.