O wartościach miasta decyduje jego forma przestrzenna, program, jakość zabudowy, sprawność funkcjonalna, poziom wygody i bezpieczeństwa, potencjał kulturotwórczy i potencjał ekonomiczny. To wszystko sprawia, że jesteśmy z niego dumni i chcemy do niego wracać.
Na niedawnym Kongresie Regionów jeden z paneli poświęcono pytaniom: czy możemy tworzyć nowe wartości w polskich miastach? Czy wartości, które podziwiamy w historycznych miastach, w ich zwartych, funkcjonalnych, harmonijnych strukturach, ładzie przestrzennym, ekonomicznej logice możemy kreować w mieście współczesnym?
Piękne miasta starożytności i średniowiecza powstawały w szczególnych warunkach, które zapewniały uporządkowany, logiczny proces ich planowania i budowy. W efekcie historyczne fragmenty miast są ich najatrakcyjniejszą częścią. Wciąż najchętniej przebywamy w przestrzeniach, które stworzyli nasi przodkowie, w Wenecji i Barrio Gotico Barcelony, na krakowskim Rynku i na Manhattanie.
Trzy paradygmaty
Od zarania cywilizacji miejskiej o tworzeniu miast decydował jednolity i spójny system. Miasto Ur założone 20 wieków przed naszą erą miało wytyczone drogi i działki budowlane. Babilon za panowania Hammurabiego miał zaplanowane przestrzenie publiczne.
Przez 4 tysiące lat od Aleksandra Wielkiego, który zaplanowanie i budowę Aleksandrii zlecił Dinokratesowi, do czasów cesarza Napoleona III, który planował Paryż z prefektem Haussmannem, cesarze, carowie lub rady miejskie tworzyli centra naszej cywilizacji. Były to zawsze decyzje polityczne. Taka była też decyzja Franciszka I zakładającego obronne Mirande, kiedy walczył z Anglią.