Rz: Skąd pomysł, by w mieście, gdzie działa Opera Nova, Teatr Polski, a miasto planuje stworzenie Teatru Kameralnego, odnowić działalność Teatru Rozmaitości?
Bogdan Leon Dąbrowski: Proszę mi wierzyć, że nie odważyłbym się stworzyć nowej sceny. Ale ten teatr ma swoją długą tradycję w mieście, bo został przecież założony w 1882 roku. Co więcej, ta scena ma swoją duszę, co się czuje, ponadto budynek został uznany za zabytek i to ma dla nas wielkie znaczenie. Budynek jest położony w malowniczym miejscu miasta i warto go przywrócić bydgoszczanom.
Jaka jest historia teatru?
Jego początki łączą się z czasami zaborów. Bydgoszcz znajdowała się wtedy w zaborze pruskim, zaś założycielem sceny był niemiecki Żyd, która otworzył teatr z myślą o publiczności niemieckiej i niemieckojęzycznej. To była scena muzyczna, rozrywkowa, królowała tam burleska. Potwierdzają to relacje osób, z którymi rozmawiałem, leciwych, ponad 90-letnich. Czas nie zamazał mocnych wrażeń, jakie pozostawiały spektakle.
A co się działo ze sceną po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku?