Zapomnijmy, że problemy cywilizacyjne nas nie dotyczą

W jednej z bajek, którą czytało się kiedyś dzieciom przed snem, poproszone przez ojca-króla córki mają porównać go do najcenniejszych dóbr.

Publikacja: 09.05.2017 23:30

Wspominają więc o złocie i diamentach, aż wreszcie najmłodsza mówi, że kocha go jak sól, co, jako niezrozumiany i niewystarczający komplement, doprowadza do jej wygnania ze szczęśliwej ojcowskiej krainy. Dopiero po latach, gdy królestwo boryka się z klęską braku soli, przywraca się banitkę do łask. To bajka, ale – pomimo całej naszej wiedzy i rozwoju technologicznego – z innymi niedocenianymi dobrami naturalnymi jest dziś tak samo. Sporym zaskoczeniem dla wielu z nas było już, gdy dzień w dzień zaczęliśmy rano za oknem zamiast niebieskiego nieba oglądać brunatnożółty smog. To problem, o którym wielu z nas nigdy nie myślało w kontekście własnego podwórka. Smog to przecież wyzwanie dla Pekinu, ale nie Warszawy czy Krakowa.

W dzisiejszym „Życiu Śląska" piszemy o kolejnej konsekwencji niewystarczającej dbałości o infrastrukturę i braku czujności, ale na innym polu. Na Śląsku brakuje wody, do wielu miejscowości sprowadzana jest z gór.

Nie mamy w Polsce „tradycji" zmagania się z takimi problemami, stereotypowo postrzegamy swój kraj jako oazę zieleni, do której – tak sobie życzeniowo lubimy myśleć – nigdy nie dotrą problemy trapiące światowe metropolie czy Trzeci Świat. Prawda jest jednak taka, że one już tu są i – chcemy czy nie – będą się do nich musiały przystosować także nasze firmy, samorządy, ale przede wszystkim my sami, choć dziś pewnie często wydaje nam się to jeszcze dość egzotycznym wyzwaniem.

Z raportu Światowego Instytutu Zasobów (World Resources Institute) przywoływanego w jednym z niedawnych numerów „Economista" wynikało, że do 2040 roku 33 kraje świata (ze 167 wziętych pod uwagę) będą się zmagać z poważnymi problemami z dostępem do wody. Polska plasuje się w grupie tych, których problem dotknie w stopniu niskim lub co najwyżej średnim.

Co nie oznacza, że można go przespać, zakładając optymistycznie, że nigdy nas nie dotknie. Wraz z rozwojem rozmaitych technologii zużywamy wody coraz więcej i coraz mniej refleksyjnie. Do oszczędniejszego z niej korzystania na pewno nakłonią część nas jej rosnące ceny, ale samo zakręcanie kranu w czasie mycia zębów problemu nie rozwiąże – warto wiedzieć np., jakie procesy produkcyjne kosztują nas najwięcej tego niedocenianego dobra, i świadomie rezygnować z produktów i usług będących ich efektem.

Bo jeśli kiedyś wody naprawdę zabraknie, nawet szampan nam jej nie zastąpi – tak jak ciastka ze sławetnego powiedzenia Marii Antoniny nie zastąpią nikomu „zwykłego" chleba.

Regiony
Katowice stawiają na miejską infrastrukturę rowerową
Regiony
Dolny Śląsk konsekwentnie wspiera Ukrainę
Regiony
Tak Warszawa podniosła się z ruin
Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach